ROZDZIAŁ DWUNASTY
Podniosłam się z łóżka i już miałam wychodzić z pokoju do siłowni gdzie miał odbywać się trening gdy ktoś zapukał. Hm.. to do nich nie podobne zazwyczaj pakują się bez pukania.- Proszę.- Odpowiedziałam a w drzwiach stanął Fabian.
- Cześć, nie przeszkadzam? - Spytał grzecznie chłopak.
- Nie ale nie powinniśmy iść na dół do reszty? - Trochę się zdziwiłam bo była już 16.50.
- Daj spokój, powiedziałem że się źle czujesz.- Mój gość się uśmiechnął i usiadł na łóżku.
- Arr jakiś ty niegrzeczny.- Wybuchłam śmiechem a chłopak mi zawtórował.
- Chciałem z tobą porozmawiać. - Zaczął chłopak a ja przełknęłam ślinę.- Pamiętasz mecz w Katowicach? Wtedy uderzyłem Cię piłką a ty zasłabłaś. Ogromnie cię przeraziłem i chciałem do ciebie podejść i Cię przeprosić ale zaczynaliśmy grać i nie mogłem tak po prostu zejść z boiska. Przez cały mecz nie spuszczałem z Ciebie wzroku, bałem się że coś Ci się stało. Może to głupio zabrzmi ale... cieszę się że piłka trafiła właśnie w ciebie. - Nie dałam skończyć chłopakowi a w moich oczach stały świeczki.
- A ja się cieszę że to właśnie ty ją odbiłeś..- Kąciki jego ust delikatnie się uniosły a ja uniosłam rękę i delikatnie przejechałam nią po jego policzku.
- Fabian ale wiesz że to nie jest takie proste. Ja jeszcze się uczę, nie mam pracy ani mieszkania. Jestem zwykłą dziewczyną jak tysiące innych a ty jesteś siatkarzem. Zazwyczaj żony sportowców są modelkami... ja nawet ładna nie jestem. - Po moim policzku spłynęła łza.
- Nawet tak nie mów! Jesteś piękną i żadna modelka nigdy nie będzie od Ciebie ładniejsza.- Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.- A domem się nie przejmuj, ja mam mieszkanie, jeżeli tylko będziesz chciała zamieszkamy razem! A to że się uczysz to żaden problem, ja nawet lubię inteligentne dziewczyny, a jeszcze jak są rudę aww.- Siatkarz zaczął się śmiać a ja rzuciłam go poduszką. Niestety chłopak się schylił i poduszka uderzyła w mój budzik.
- To jak? Może przejdziemy się na ten trening? - Powiedziałam podnosząc zegarek ale nie usłyszałam odpowiedzi. Fabian złapał mnie za rękę, wyjął z niej budzik i postawił go na swoim miejscu a mnie delikatnie pociągnął za nadgarstek. Ja przechyliłam się w jego stronę a on pocałował moje usta.
- Teraz możemy iść.- Puścił mi oczko i wyszliśmy z pokoju. Gdy schodziliśmy po schodach nasze dłonie się złączyły a ja nie miałam zamiaru ich rozłączać. Uśmiechnęłam się do chłopaka a ten poczochrał moje włosy. Zeszliśmy na dół słychać było krzyki i dzięki temu wiedziałam gdzie znajduję się siłownia.
- Uuu zakochańce przyszły.- Krzyknął Kubiak a ja palnęłam go w czoło.
- Coo, zazdrościsz?- Drzyzga posłał mu cwaniacki uśmiech. Uwielbiałam jego uśmiech bo zawsze był szczery i aż tryskała od niego radość.
- Widzę że już lepiej się czujesz.- Zaczął się śmiać Winiar a za nim cała reszta towarzystwa.
- No popatrz Michałku... MAGIA!- Klasnęłam dłońmi a siatkarz wystawił mi języka. Siatkarze kontynuowali ćwiczenia a ja zajęłam się robieniem zdjęć. Dziś trening był dłuugi i ciężki. Pot lał się litrami. Spoglądałam co jakiś czas na Fabiana a ten się uśmiechał. Siedząc na materacach zobaczyłam zbliżającego się Krzyśka. Mężczyzną wziął picie i usiadł koło mnie.
- Oj Mańka, mówiłem że to się tak skończy. Fabian był w tobie zakochany po uszy już po meczu w Spodku.`Gadał o tobie jak natchniony.- Roześmiał się libero.
- Taa pewnie w samych superlatywach.- Zawtórowałam mu tym samym. - Igła?
- Hmm? - Burknął pijąc napój.
- Myślisz że na prawdę coś może z tego być? - Spytałam z nadzieją w głosie.
- Ja nie myślę, ja to wiem. W sumie mówiłaś że mieszkasz blisko Rzeszowa a Fabian ma kontrakt jeszcze na dwa lata z Resovią. Ja, wróżbita Krzysztof, wróżę wam świetlaną przyszłość.- Złapał za moją głowę i przymknął oczy.
- A idź ty wariacie.- Posłałam mu uśmiech a ten wrócił do wykonywania ćwiczeń. Po półtorej godzinnym treningu chłopaki byli wycięczeni ale nawet wtedy mieli siłę na żarty.
- Ty jesteś ruda da, szalona ruda da...- Zaczął śpiewać Michał a ja nie mogłam pohamować śmiechu.
- Ty jesteś Michał ał, spocony Michał ał.- Na korytarzu rozległy się śmiechy. Siatkarze poszli do szatni a ja do pokoju ściągnąć zdjęcia na laptopa. Włączyłam urządzenie i puściłam po cichu muzykę. Nagle ktoś zapukał do drzwi a ja się poświęciłam i wstałam żeby otworzyć.
- Przepraszam Pana, ja nic nie kupuję.- Próbowałam zachować powagę ale nie wytrzymałam. - Haha no chodź.- Długo Fabiana namawiać nie musiałam bo nim się obejrzałam, leżał na moim łóżku trzymając laptopa.
- A czo to za zdjęcia? - Kliknął myszką na folder "ForeverYoung".
- Nie wchodź w to!! - Wydarłam się ale ten jakby mnie nie słyszał. No pięknie.. były tam kompromitujące zdjęcia z sesji z Anką.
- Jaki grubas- Wskazał palcem na moje zdjęcie z talerzem pączków. No co? Tłusty czwartek był. Boże, dlaczego ja tego nie usunęłam?
- Nie śmiej się!- Zrobiłam z ust podkówkę.
- Spróbuję ale nic nie gwarantuję.- Dźgnęłam go w żebra i zabrałam laptopa złowieszczo się śmiejąc.- Ejj! Właśnie dochodziłem do zdjęć z basenu..- Zrobił oczy niczym kot ze Shreka a ja obdarowałam go buziakiem.
- Na pocieszenie.- Fabian mnie objął i mocno przytulił.
- Już nigdy Cię nie wypuszczę. - Pocałował mnie w szyję co wywołało uśmiech na mojej twarzy.
- Choć, idziemy na kolację bo te żarłoki nam nic nie zostawią.- Złapałam go za rękę i powoli zmierzaliśmy w stronę stołówki.
- Oo Bajtuś! Twoja ulubiona surówka.- Roześmiał się Piotrek.
- Słyszałem że warzywa są dobre na zdrowie, a ty Mańka coś się źle czułaś wcześniej, więc pomyślałem że poświęcę się dla ciebie i oddam Ci swoją porcję. Co ty na to? - Zlustrowałam go wzrokiem i wybuchłam śmiechem.
- Kurek jedź bo nie urośniesz. - Powiedziałam zabawnym tonem i zaczęłam spożywać kolację. Chłopaki zaproponowali że wieczorem oglądają jakiś film u Winiara w pokoju i żebym przyszła. W sumie nie miałam nic lepszego do roboty więc się zgodziłam. Dzień szybko zleciał. Umyłam się, przebrałam w piżamę i położyłam spać.
Na razie jest taka sielanka ale w następnym rozdziale postaram się to zmienić ;)
Pamiętajcie CZYTASZ=KOMENTUJESZ.
Pozdrawiam ;*
no i bardzo dobrze, że Fabio w końcu przyznał się, że cos czuje do Mańki:) i może ona przestanie myśleć o amerykańskim siatkarzu:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
zraniona-dusza.blogspot.com
Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje opowiadanie pt. "Kłamczucha". Życie Amber zmieni się o 360 stopni. Główna bohaterka w końcu pozna smak prawdziwej miłości, jednak czy wszystko skończy się dobrze? Dowiedz się i przeczytaj "Kłamczuchę": http://liaropowiadanie.blogspot.com/
Ha, weszłam na starego bloga i od razu milej się na sercu zrobiło!
OdpowiedzUsuńStrasznie przyjemne uczucie przeczytać, że poniekąd zainspirowało się kogoś do pisania.
Jeszcze nie przeczytałam tego opowiadania od początku, ale obiecuję, że to zrobię! Widzę, że masz naturalną lekkość pisania!
Pozdrawiam i (gdybyś jeszcze o nim nie wiedziała) zapraszam na mojego drugiego bloga- tym razem właśnie o siatkówce: http://barszcz-z-uszkami.blogspot.com/
Dziękuję, uczę się od mistrzyni ;*
UsuńTwojego drugiego bloga śledzę na bieżąco i jest równie genialny jak poprzedni!
Pozdrawiam ;)