Po całym tym zdarzeniu z Andersonem który wręczył mi bilet, pożegnałam się z oboma siatkarzami i udałam się z moją przyjaciółką w stronę wyjścia z hali. Idąc usłyszałam czyjeś wołanie ale nie byłam pewna czy to nas, więc postanowiłam iść dalej. - Mańka chyba ktoś nas woła - Powiedziała Anka, odwracając się za siebie - Zobacz to Fabian.- Nic nie mówiąc szybko się odwróciłam i zobaczyłam biegnącego siatkarza. - Ej, dziewczyny, chyba któraś zostawiła torebkę na hali. - No tak. Cała ja. Jak zawsze roztargniona.. - Moja torebka!! Boże chyba mam sklerozę, dziękuję Ci. - Dobrze że było ciemno bo moje policzki nabrały różowego koloru. - Tu proszę - Powiedział rozgrywający wskazując palcem na swój policzek. - Aaa chciał byś.. - Cwaniacko się uśmiechnęłam i splotłam ręce na piersiach. Wtedy do rozmowy wtrąciła się Anka. - Mańka nie marudź i Go całuj bo nam miejski odjedzie! -Bez zastanowienia pocałowałam siatkarza w policzek. Gdy się do niego przysunęłam, poczułam zapach jego perfum. Były takie.. kuszące. Nie miałam czasu więc gdy Go pocałowałam ostatni raz wciągnęłam ten czarujący zapach.
Przy wsiadaniu do autobusu dopiero sobie uświadomiłam że przecież my mamy wracać z Anki mamą! - Anka jaki miejski? Przecież wracamy z twoją mamą. - Ojj ty roztargniona dziewucho! Moja mama zajechała do babci bo nie opłacało się jej wracać do domu. Mówiłam Ci że mam rodzinę w Katowicach ale tak jest jak się mnie nie słucha. A więc skoro ty masz jutro iść na mecz to zanocujemy u mojej babci a mamę namówię że przyjedziemy jutro pociągiem, co ty na to? - Niby wszystko OK, ale to będzie nie fair jak ja będę na meczu a ty będziesz siedziała w domu.. - Mańka bez dyskusji! Ja babci dawno nie widziałam to nawet dobrze się składa że jutro spędzę z nią ten dzień. - Po tych słowach przytuliłam moją przyjaciółkę z całych sił. - Hahaha udusisz mnie! Choć bo to nasz przystanek. - Wyszłyśmy z autobusu i powolnym tempem poszliśmy do domu babci Anki czyli Pani Jadzi. Po drodze opowiedziałam dziewczynie jak poznałam Matta na co ona teatralnie otarła łzę, mówiąc że to takie "romantiko" i wybuchłyśmy śmiechem. Nim się obejrzałam byliśmy już pod blokiem gdzie mieszkała Pani Jadzia.
- Dobry wieczór - Przywitałam się z kobietą.
- Oo dobry wieczór. Wchodźcie dziewczynki, wchodźcie - Ciepło przywitała nas babcia Anki.
- Wy pewnie głodne jesteście, siadajcie ja wam zaraz zupy odgrzeje! - Chciałam grzecznie odmówić bo nie byłam głodna ale Anka powiedziała że i tak nam coś wepchnie więc nie było sensu odmawiać. Po zjedzeniu kolacji poszłyśmy się umyć i przegadałyśmy całą noc. Następnego ranka zjadłyśmy śniadanie które przygotowała nam Pani Jadzia. Przed południem trochę nam się nudziło i - jak to my- nie mogłyśmy usiedzieć w domu, gdy ulice stąd była OGROMNA galeria.
- Jezu zobacz jakie cudo! Ta kiecka jest uszyta na mnie. - Nie mogłam się powstrzymać by nie przymierzyć tej sukienki.
- Aaa wyglądasz czadowo. Zobacz te buty. Hmm pasują idealnie do tej torebki. - I tak minęło nam całe popołudnie. A nie, jeszcze poszłyśmy do M'c Donalds ale doszłyśmy do wniosku że nie będziemy nic jadły bo babcia Jadzia i tak by nam kazała zjeść obiad. Zjadłam, przebrałam się w koszulkę reprezentacyjną z numerem 16 i pojechałam miejskim pod halę....
HEJ :) ciesze się bardzo,ponieważ tak dużo osób odwiedza mojego bloga :D Dziękuję wam za to :* czekam na wasze opinie w komentarzach :D Pozdrawiam :D
Jejku nie nadążam z komentowaniem. Ciekawe co się na tym meczu będzie dziać. Bo na pewno będzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Postaram się dodać kolejny rozdział wieczorem więc.. zapraszam! :)
OdpowiedzUsuń