Bohaterowie

BOHATEROWIE
Julka Bryk- główna bohaterka, dziewiętnastoletnia optymistka, zakochana w siatkówce. Znajomi mówią na nią Mańka. Mieszka nieopodal Rzeszowa.
Ania Piątek- najlepsza przyjaciółka i sąsiadka Julki.
Matt Anderson- amerykański siatkarz, na co dzień broniący barw Zenitu Kazań. Mimo swojej popularności nadal nie znalazł swojej drugiej polówki.
Fabian Drzyzga- 22 letni( odmłodzony na potrzeby opowiadania) rozgrywający Resovii Rzeszów. Został powołany do reprezentacji, dlatego nie ma czasu na szukanie miłości.

środa, 30 lipca 2014

                      ROZDZIAŁ OSIEMNASTY 

Muzyka: https://www.youtube.com/watch?v=ekzHIouo8Q4
Gdy weszłam do swojego pokoju od razu rzuciłam się na łóżko. Zastanawiałam się kto mógł dzwonić do Fabiana że jego wyraz twarzy tak się zmienił. Chwilę jeszcze poleżałam ale czas naglił więc wzięłam prysznic i zeszłam na obiad. Chłopaki już siedzieli ale jakoś tak w miarę cicho żeby uniknąć słów "w miarę kulturalnie".  Usiadłam jak zwykle koło Krzyśka i Fabiana ale ten drugi był jakiś nieobecny. 
- Jak przed meczem?- Spytałam spoglądając na skupione twarze siatkarzy. 
- Jak zawsze jesteśmy pozytywnie nastawiani ale nie żeby zbyt pewni siebie. No wiesz zresztą. - Zakłopotany Piotrek posłał mi uśmiech. Obiad był lekki ale nie ma się co dziwić skoro zaraz chłopaki mieli grać mecz. Szybko zjadłam i pobiegłam na górę żeby przebrać się w barwy narodowe. Koszulkę oczywiście miałam z szesnastym numerem ale chyba wypadałoby kupić sobie z numerem Drzyzgi co nie? Ale na razie nie zamierzałam zmieniać swojego ubrania. Spakowałam aparat i potrzebny sprzęt do torby i pobiegłam na dół. Ojj dzisiaj to ja się nabiegałam prawie jak podczas wczorajszego treningu. Na dolnym holu stali siatkarze czekając na trenera. Gdy ten się zjawił ruszyliśmy w drogę. W autokarze prawie każdy miał na uszach słuchawki i starał się jak najbardziej skupić i odstresować. Nie chciałam przeszkadzać Fabianowi więc wyjęłam sobie swoje słuchawki i oparłam głową o jego ramię a chłopak zrobił dokładnie to samo. Droga się strasznie ciągnęła ale w końcu dojechaliśmy. 
- Gotowy? - Spytałam rozgrywającego który całą drogę siedział z telefonem w ręku coś pisząc. 
- Co? Aa.. tak, tak.- Wreszcie się oderwał od urządzenia i weszliśmy do Kraków Areny. Był to duży i piękny obiekt. Kibiców jeszcze nie było więc chłopaki na spokojnie mogli iść do szatni się przebrać i dostać ostatnie wskazówki od Antigi. 
- Mała, masz mocno trzymać za nas kciuki i dopingować. Jednym słowem drzyj się jak opętana! - Przytulił mnie Igła. Gdy mnie puścił zobaczył że na hali jest już jego żona z dziećmi do których od razu pobiegł się przywitać. Bardzo słodko to wyglądało jak Sebastian wybiegł zza barierki i rzucił się tacie w objęcia. Stałam jak kołek i przyglądałam się tej scence ze świeczkami w oczach. Gdy prawie cała hala już była zajęta, stanęłam koło ławki rezerwowych i czekałam aż będą odśpiewane hymny. Po całej ceremonii otwarcia gdy siatkarze zaczęli wchodzić na boisko zaczęłam swoją pracę chociaż nie za bardzo mogłam się skupić widząc jak w pierwszym secie dostajemy łomot. 
- Dawać chłopaki! Michał na zagrywce zaryzykuj. Spokojnie w obronie, jeszcze tylko cztery punkty i ich dogonimy. - Podczas przerwy próbował pomóc im Stefan ale jego łamanie języka też na nic się nie zdało. Niestety pierwszy set powędrował na konto Italii. Ivan Zaytsev grał bezbłędnie! Szalał nie tylko w ataku ale też na zagrywce coraz bardziej oddalając nas od awansu. Trener postawił na zmianę podwójną. Zamiast Fabiana na rozegranie wszedł Łukasz a Kłosa zastąpił Możdżonek. Zrezygnowany Drzyzga usiadł na ławce zagryzając wargę. 
- Będzie dobrze, zobaczysz. - Powiedziałam prawie bezdźwięcznie do chłopaka choć wiedziałam że ten set również do nas nie należy. W przerwę po między setami trener próbował przeznaczyć na podniesienie chłopaków na duchu, dodanie im takiego kopa. Nie mogłam się powstrzymać od komentowania.
- Kurek nie głaszcz tej piłki jak swoją kochankę tylko przyłóż mocno i celuj w Rossiniego! Dawać chłopaki!! - Wydarłam się a Stefan pokazał mi kciuk wystawionego w górę. W trzecim secie chłopaki zostawili całe serce na parkiecie. O mały włos a Kubiak ponownie nie doznał by kontuzji i nawet to na nic się zdało. Włosi grali coraz bardziej rozluźnieni, można powiedzieć że zaczęli bawić się swoją grą. My nie mieliśmy takiej swobody i niestety... ten dzień nie był nasz. Koniec z marzeniami o finale Ligi Światowej. Na trybunach rozległ się płacz, nikt nie mógł w to uwierzyć. Sama ledwo co się trzymałam. Widziałam ile chłopaki włożyli wysiłku żeby wygrać ten mecz... nie mogłam znieść widoku Winiarskiego trzymającego na rękach Oliwera który był cały we łzach. To dla mnie za wiele.  Odłożyłam aparat i ze świeczkami w oczach chciałam iść do Fabiana, wiedziałam w jakim musi być stanie i chciałam go choć trochę pocieszyć. Odwróciłam się i to co zobaczyłam za plecami sprawiło że po moim policzku mimowolnie spłynęła łza. Chłopak siedział załamany na ławce rezerwowych trzymając za rękę jakąś dziewczynę. Nie chciałam płakać, może to zwykła znajoma lub ktoś z rodziny ale czy na zwykłą znajomą patrzy się z taką miłością? Czy zwykła znajoma przyjeżdża na mecz po to żeby Cię pocieszyć i potrzymać za rękę? Dziewczyna siedząca koło niego złapała go za brodę i pocałowała w policzek na co ten ją objął i szepnął coś do ucha. A ja stałam prawię na środku boiska nie kontrolując łez płynących z moich oczu. Dlaczego on ją przytula? Przecież jeszcze dzisiaj tymi samymi ramionami przytulał mnie..? Patrzył się jej prosto w oczy a moje serce pękło na miliony kawałeczków. Nawet nie zauważył jak stoję na wprost nich cała zapłakana. Poczułam jak ktoś łapię mnie za ramię ale nadal stałam jak sparaliżowana nie mogąc oderwać wzroku od ławki rezerwowych. 
- Sandra?- Z niedowierzaniem szepnął Ignaczak bardziej do siebie niż do mnie. Łza skapnęła mi na dłoń. Uniosłam ją i spojrzałam na malutką kropelkę po czym wybiegłam z jeszcze większym płaczem z boiska. Dlaczego? Dlaczego on mi powiedział że mnie kocha? Tych słów nie mówi się każdemu niczym "dzień dobry" te słowa rodzą nadzieję... rodzą miłość. Dlaczego on je mi powiedział? Cała w łzach nie widziałam dokąd biegnę. Nie miało znaczenie gdzie, po prostu chciałam z stamtąd uciec ale cały czas miałam przed oczyma dziewczynę całującą Fabiana w policzek na którym kilka godzin temu ja składałam pocałunek. Nagle poczułam dość moce szturchnięcie, najwyraźniej w kogoś uderzyłam. Nie spoglądając na osobnika, powiedziałam przepraszam ale nie mogłam pohamować płaczu. 
- Ciii nic się nie stało.- Ktoś mnie mocno objął a moje łzy spadały na jego bluzę. 
- Ja.. ja przepraszam, twoja bluza będzie mokra.. przepraszam.-  Powiedziałam prze płacz nadal wtulona w ramiona chłopaka. 
- To nic. Spokojnie, nic Ci już nie grozi. - Mocno mnie objął a ja nawet już nie starałam się powstrzymać łez napływających do moich oczu. Nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą zobaczyłam. Wiedziałam że Sandra nadal jest dla Fabiana ważna ale nie myślałam że ważniejsza ode mnie. Gdy trochę się otrząsnęłam uniosłam wzrok na przytulającego mnie chłopaka. Bardzo się zdziwiłam widząc twarz Maćka Muzaja choć mogłam się domyśleć że kadra B przyjdzie na mecz. 
- Wszystko już w porządku? - Spytał z troską w oczach. Nie chciałam robić problemu więc odsunęłam się od siatkarza twierdząco kręcąc głową. 
- Przepraszam. Ja już powinnam iść, nie chce robić kłopotu. - Mówiłam nadal ze świeczkami w oczach. 
- To żaden kłopot. Na pewno wszystko gra? Choć może usiądziesz. - Objął mnie swym ramieniem a ja nie protestowałam. Gdy wychodziłam z hali słyszałam jak Krzysiek mnie woła ale nie chciałam na razie się z nim widzieć. Chyba nie chciałam widzieć się na razie z żadnym z chłopaków, musiałam sobie wszystko przemyśleć. Wyszliśmy na zewnątrz i usiadłam na ławce. 
- Jestem idiotką. Zwykłą naiwną idiotką.. jak ja mogłam sobie myśleć że ktoś taki mnie pokocha?- Zasłoniłam twarz dłońmi żeby choć trochę ukryć łzy spływające po policzkach. 
- Nie mów tak. Ten przez którego płaczesz jest idiotą. Nie myśl teraz o nim. Wszystko będzie dobrze. - Spojrzałam w jego oczy. Były pełne troski i smutku. Mocno go przytuliłam i myślałam co ja mam dalej zrobić. Nie mogłam tak po prostu do niego podejść i powiedzieć że widziałam jak na nią patrzy, jak trzyma za rękę i pozwala przytulić swe ramię. Nie miałam tyle odwagi żeby mu to powiedzieć. To bolało, tak cholernie bolało i to przeze mnie. Wiedziałam że tak się skończy a mimo to zakochałam się w nim. Pozwoliłam by to uczucie wzięło górę nad rozumem. Widziałam jak kibice opuszczają halę ale nie chciałam do niej wracać. Postanowiłam że po prostu poczekam tutaj na nich a co potem to nie miałam pojęcia. 
- Maciek dziękuję Ci. - Wyszeptałam cicho a chłopak delikatnie się uśmiechnął. - Nie chce żebyś przeze mnie się spóźnił do hotelu a chłopaki już idą.- Wskazałam dłonią na młodych siatkarzy zmierzających w stronę swojego autokaru. Nie chciałam żeby Maciej już jechał. Bardzo dodał mi otuchy i pomógł ale nie mogłam go tu trzymać. 
- Nie zostawię Cię teraz samej. Widziałem jak robiłaś zdjęcia więc skoro jesteś fotografem i wracasz z chłopakami to trochę musisz jeszcze poczekać a ja nie mam zamiaru mieć Cię potem na sumieniu. - Czy uśmiech z jego twarzy kiedyś schodził? Delikatnie uniosłam kącik ust ale nie przypominało to uśmiechu. Siedzieliśmy tak dobre pół godziny w głuchej ciszy. Nie była ona niezręczna, była magiczna. Nie miałam ochoty na rozmowę a on to zrozumiał i po prosty ze mną był.  Chłopak zauważył grupkę siatkarzy i wskazał na nich głową. 
- Chyba na mnie już pora. Pamiętaj wszystko się jakoś ułoży. - Pocałował mnie w czoło a ja ostatni raz go przytuliłam. 
- Dziękuję za wszystko. - Chłopak wytarł mi łzę, uśmiechnął się i odszedł ale nadal się odwracał spoglądając czy na pewno dołączyłam do moich kompanów. Reprezentanci szli w ciszy, jedynie Michał rozmawiał z Igłą. Bardzo bałam się podejść, myślałam że nie zniosę widoku Fabiana ale nie dlatego że byłam zał. Złości nie odczuwałam w ogóle lecz smutek, wielki smutek który przesiąknął moje serce. Przetarłam oczy i podeszłam do autokaru. Od razu podbiegł do mnie Krzysiek. 
- Mała martwiłem się. Nic Ci nie jest? - Spytał i mnie mocno przytulił. Miałam wrażenie że tylko jemu na mnie zależy. Również go objęłam i znów napłynęły mi łzy. 
- Widziałeś ich? Jak on... jak on się na nią patrzył? - Ledwo co przeszło mi to przez gardło. 
- Nie płacz Mała proszę. Zachował się jak idiota, zwykły kretyn. Pokarz że jesteś silna. Kocham Cię i wierzę że dasz sobie radę. - Spojrzał mi w oczy i złapał za rękę zmierzając w stronę autokaru. Uniosłam głowę i zobaczyłam Fabiana. Jego oczy nie mówiły nic,  ledwo co dopatrzyłam się w nich skruchy. Powiedział kierowcy żeby chwilę zaczekał i nieśmiało do mnie podszedł. Nie miałam odwagi żeby spojrzeć mu w oczy, unikałam kontaktu wzrokowego bo nie chciałam żeby zobaczył w moich oczach smutku. Cholernego smutku! 




Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam!! Wiem że to nie tak miało być :( 
Co myślicie o zachowaniu Fabiana? Biedna Mańka poradzi sobie ze swoimi uczuciami? 
Buziaki :*

                ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY 

Noc była okropna. Śniło mi się coś złego... nie mogłam się obudzić a tak bardzo chciałam przerwać ten koszmar. Patrzyłam w czyjeś oczy lecz nie mogłam ich rozpoznać. Były przepełnione smutkiem, łzy spływały niemalże strumieniami. Wreszcie usłyszałam dźwięk budzika który przywrócił mnie do rzeczywistości. Chyba pierwszy raz się cieszyłam że zadzwonił. Wstałam z łóżka, wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Nie czułam się najlepiej ale to pewnie dlatego że byłam poddenerwowana tym co dzisiaj miało się zdarzyć. Szybko się ogarnęłam, sprzątnęłam swoje rzeczy z pokoju i zeszłam na dół. Gdy zamykałam drzwi z pokoju obok wyszedł Igła jak zawsze uśmiechnięty. 
- Jak tam samopoczucie? - Spytałam siłując się z walizką. 
- Daj to, pomogę Ci. - Spoglądał na mnie z rozbawieniem. - Moje samopoczucie w porządku ale widzę że z tobą coś nie tak. Nie wyspana? - Skąd on tyle o mnie wie? 
- Na prawdę nie stresujesz się przed meczem? - Spojrzałam na niego badawczo. 
- Może trochę. Ale mecz jak mecz. Damy z siebie wszystko i zobaczymy czy da to oczekiwany efekt. - Zrobił minę myśliciela dodając mi wiary że wygramy. 
- Igła uwielbiam Cię. - Potargałam mu włosy schodząc po schodach.
- Nie podlizuj się Mała i tak niosę Ci walizkę. A swoją drogą co żeś ty tam napakowała? 
- Jesteś facetem, nie zrozumiesz. - Puściłam mu oczko i poszliśmy koło recepcji gdzie stało już kilku siatkarzy. Przyłożyłam palec do ust gdy tylko spostrzegłam że Drzyzga stoi do mnie tyłem i cicho się skradłam. 
- Buuu! Mam Cię.- Krzyknęłam mu do ucha szarpiąc za ramię. Chłopak momentalnie odskoczył i zrobił przerażoną minę a wszyscy wybuchnęli śmiechem. 
- Mańka mam zawał...- Złapał się za serce niczym Paździoch z Kiepskich. Nadal się śmiejąc obdarowałam go pocałunkiem. Po kilu minutach przyszedł Stefan i zaczęliśmy się zbierać do autokaru. Kierunek Kraków Arena! Siedziałam w tylnej części pojazdu wtulona w Fabiana który łagodnie gładził moje włosy. Dalszej drogi nie pamiętam bo odeszłam w krainę Morfeusza. Po około dwóch godzinach jazdy usłyszałam cichy szept nad moim uchem. 
- Kochanie, wstawaj. Już jesteśmy na miejscu.- Jego głos, oddech który czułam na szyi, perfumy sprawiał że jeszcze bardziej nie chciało mi się wstać. 
- A nie możemy jeszcze się gdzieś przejechać? - Posłałam  mu zaspany ale szczery uśmiech i mimowolnie podniosłam głowę z jego klatki piersiowej. Poszliśmy do hotelu, zostawiliśmy rzeczy i bez chwili odpoczynku mieliśmy się stawić na treningu. Antiga trochę im odpuścił żeby mieli siły na wieczór i kazał wykonywać te 'lżejsze' ćwiczenia. Gdy chłopaki poszli do szatni ja postanowiłam zwiedzić trochę miasto. Wzięłam aparat i wyszłam na mały spacer. Zrobiłam kilka dobrych zdjęć ale poczułam że chce mi się jeść więc poszłam do budki z lodami. Dobrze że mama tego nie widziała, zaraz by było "Lodami się nie najesz! Lepiej zjedz porządny obiad". Uśmiechnęłam się pod nosem słysząc w głowie głos mojej rodzicielki zamawiając dużą porcję lodów śmietankowo-czekoladowych i usiadłam na znajdującej się nieopodal ławce. Widziałam ogromną halę w której dzisiaj miałam być po raz pierwszy, wyciągnęłam aparat i już miałam cyknąć fotkę gdy w mój kadr weszła grupka młodych chłopaków. Od razu przyciągnęli moją uwagę, zdawało mi się że skądś ich znam. Nadal wlepiałam w nich wzrok gdy wreszcie się zorientowałam że jest to kadra B naszych siatkarzy. Nie mogłam wypatrzeć Andrzeja Kowala, najwyraźniej chłopaki sami poszli na spacer. Rozpoznałam Wojtka Ferensa, Dawida Dryję, Michała Filipa i chyba jak zawsze uśmiechniętego Maćka Muzaja. Tego ostatniego bardzo lubiłam mimo że nie miałam nigdy przyjemności poznać go osobiście. Siedziałam i konsumowałam mojego loda gdy dwóch siatkarzy się do mnie przysiadło. 
- Cześć jestem Maciek a to jest Michał. Możemy się dosiąść? - Spytał ze szczerym uśmiechem. 
- Tak jasne. - Powiedziałam odwzajemniając gest. - Jestem Julka ale znajomi mówią na mnie Mańka. - Wiedziałam że to wywoła u niech śmiech, wiedziałam żeby tego nie mówić. Ale co ja poradzę że tak mnie Anka nazwała? 
- Hm... bardzo orginalne przezwisko. - Muzaj prawie wybuchnął śmiechem. 
- Taa bardzo. Ale wolę Mańka niż Ruda.- Zawtórowałam mu.
- Co ty chcesz? Rudzia brzmi uroczo.- Uroczo to on się uśmiechał. Bardzo miło mi się z nimi rozmawiało ale postanowiłam że wrócę już do hotelu. Pożegnałam się z chłopakami gdy Maciej nagle wypalił.
- To ja może Cię Rudzia odprowadzę? Jeżeli nie masz nic przeciwko.- Spytał jakby z nadzieją w głosie. 
- Przepraszam ale się śpieszę. Może innym razem się spotkamy. - Puściłam mu oczko i szybkim krokiem ruszyłam w stronę powrotną. W sumie spacer to nic wielkiego ale czułabym się nie fair w stosunku do Fabiana i do Maćka. Nie chciałam mi dawać żadnych złudzeń. Gdy doszłam do budynku, weszłam do niego i udałam się do pokoju Michała i Fabiana. Zapukałam do drzwi i nie czekając na odpowiedź wpakowałam się do środka. 
- Ooo hej. - Przywitał mnie Winiar posyłając promienisty uśmiech. 
- Gdzie byłaś?- Spytał rozgrywający posyłając mi buziaka. 
- Przeszłam się po mieście i zaszłam na lody. Nie zgadniecie kogo widziałam! - Usiadłam na skraju łóżka spoglądając na chłopaków. 
- Włoskich siatkarzy?! - Zdziwił się kapitan. 
- Haha niee ale blisko. Naszą kadrę B. - Dumnie wypięłam pierś. 
- I sama z nimi byłaś a tam tyle młodych przystojniaków...- Fabian powiedział smutnym ale udawanym tonem co wywołało nagłą fale śmiechu. 
- Skarbie przecież...- Nie dokończyłam bo rozdzwonił się telefon chłopaka. Spojrzał na mnie z dziwną miną której nie mogłam rozszyfrować i wyszedł na balkon. Aaa zapomniałam dodać że ten hotel był zarąbisty! W każdym pokoju były balkony. Pogadałam trochę z Michałem i poszłam do siebie bo za niedługo miał być obiad i wyjazd na halę. 





 Ojj coś czuję że mnie znienawidzicie za ten i następny rozdział  :D
Jak będę miała wenę którą czerpię z waszych komentarzy to postaram się dodać następny jeszcze dzisiaj :) 
Pozdrawiam kochani :*

poniedziałek, 28 lipca 2014

              ROZDZIAŁ SZESNASTY 

Po treningu siatkarze poszli do szatni a ja do swojego pokoju szybko się przebrać bo za kilka minut mieliśmy zebrać się na dolnym holu. W sumie to chłopaki mieli się stawić ale ja też poszłam bo byłam bardzo ciekawa na czym polega taki 'trening umysłowy'.  Zeszłam na dół i usiadłam na samym końcu krzesełek które znajdowały się w pomieszczeniu żeby nie robić zamieszania. Każdy był bardzo skupiony na tym co mówi trener. Było również dużo filmików w obsadzie Włoskiej. Antiga zwracał szczególną uwagę na Ivana Zaytseva i na sposób rozgrywania Dragana Travicy.  Bardzo podobał mi się taki rodzaj treningu, aż do tego stopnia że zapomniałam zrobić choć kilku zdjęć. Stefan zakończył zebranie kilkoma motywującymi słowami i poszliśmy na stołówkę bo nie opłacało się wracać na górę.
- Mańka idziesz z nami?- Spytał Winiar siadając przy stole a ja nie miałam pojęcia o co mu chodzi i gdzie mam iść. 
- A gdzie idziecie? I czemu ja jak zwykle nic nie wiem? - Posłałam pytające spojrzenie Michałowi. 
- Na basen, ale to po kolacji jak każdy odpocznie. A masz w ogóle tutaj bikini? Bo jak nie to będziesz musiała pływać..-  Roześmiany Fabian nie dał dokończyć przedmówcy.
- Ma!! - Prawie krzyknął Drzyzga a każdy zaczął się śmiać.
- Chciałem powiedzieć że będzie musiała pływać w ubraniu. Nie wiem o czym ty Fabian sobie pomyślałeś. - Słuchając rozmowy chłopaków nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. 
- Mańka może jak wejdziesz do wody z chlorem to Ci rudy zejdzie z włosów? - Żartował Bartek. 
- Osz ty chamie! Bij się.- Wzięłam widelec do ręki i przymrużyłam oczy. 
- Giń potworze!!!- Kurek wydarł się na cały regulator przyciągając wzrok wszystkich obecnych na stołówce. - No co? To ona zaczęła. - Bartek zaczął się tłumaczyć jak mała dziewczynka która obsypała piachem dziecko w piaskownicy. 
- Mamusia nie nauczyła że nie ładnie jest tak kłamać? - Spytał Igła a mi od razu przypomniało się jak był pierwszy raz w moim hotelowym pokoju. Kolacja się skończyła więc poszłam do pokoju się przebrać w strój kąpielowy. Zdążyłam wejść do łazienki i zdjąć sobie spodenki a ktoś zapukał do drzwi. No kurde czy on zawsze musi przyłazić jak się przebieram? 
- Jeżeli jesteś Krzyśkiem Ignaczakiem to możesz wejść! - Krzyknęłam z łazienki przekonana że to Igła dobija się do pokoju. 
- Krzyśkiem Ignaczakiem? Mam być zazdrosny? - Od razu rozpoznałam głos Fabiana. Nałożyłam już strój więc podeszłam do drzwi przy których nadal stał Drzyzga.
- Nie, ale masz podać hasło. - Powiedziałam już znacznie opierając głowę o drzwi. 
- A co jeśli nie znam hasła? - Usłyszałam cichy głos chłopaka w którym można było doszukać się śmiechu. 
- Musisz zapłacić wejściowe. - Powiedziałam uchylając drzwi. Byłam w samym bikini a chłopak wpatrywał się w moje oczy. Zbliżył się do mnie i odgarnął włosy z policzka. Spuścił wzrok na moje usta a jego warga początkowo delikatnie musnęła moją. Każdy następny pocałunek był bardziej namiętny. Weszliśmy do mojego pokoju nadal nie odrywając się od siebie. Ręka chłopaka błądziła po moich plecach szukając bluzki. Chyba dopiero wtedy zauważył że jestem w samym stroju kąpielowym. Lekko się ode mnie odsunął i pożerał wzrokiem. Speszona zagryzłam wargę a Fabian mnie objął składając pocałunki na mojej szyi. 
- Kocham Cię. Jesteś idealny i sama nie wiem czym sobie na ciebie zasłużyłam!- Wreszcie to z siebie wyrzuciłam. Ścisnęłam go mocno a ten obrócił mnie woku własnej osi. 
- Ja ciebie Julio też. - I znowu zaczęliśmy się całować lecz przerwał nam dzwonek mojego telefonu. 
- Oo to Igła. Pewnie zaraz będzie "no gdzie wy jesteście?!" - Roześmiałam się i włączyłam głośnomówiący.
- Gdzie wy  jesteście? Zawsze musimy na was czekać! - Wydarł się do telefonu Ignaczak a ja z Fabianem wybuchnęliśmy śmiechem. Powiedziałam Krzyśkowi że już idziemy i wyszliśmy z pokoju tylko ubrałam sukienkę. 
- Wiesz co? Ja to chyba jednak powinienem być zazdrosny o Igłę...- Powiedział zarzucając na mnie swoje ramię i przy tym się śmiejąc. Weszliśmy na basen i wszyscy siatkarze zwrócili na nas wzrok. Większość się już kąpała, tylko Kłos z Nowakowskim o czymś dyskutowali na leżakach. 
- A ty Bartuś co się gapisz? Bikini nie widziałeś? - Podeszłam do basenu i roześmiałam się wyciągając rozłożoną rękę tuż przed oczy przyjmującego. Kurek podpłynął jeszcze bliżej wyjścia z basenu i oparł się łokciami o murek a ja przykucnęłam. 
- Bikini widziałem ale chyba żadna dziewczyna nie wyglądała w nim tak dobrze jak ty. - Cwaniacko się uśmiechnął a ja ze śmiechu mało co nie wpadłam do wody. 
- Weź bo się zarumienię jeszcze. - I to były najgorsze słowa które mogłam wtedy wypowiedzieć. 
- Zarumienisz? To może woda Ci pomoże! - Przełożył mnie przez ramię i wrzucił do basenu. 
- Kurek idioto!! A jak bym pływać nie umiała? Mogłam utonąć! - Powiedziałam oburzona gdy wynurzyłam się z wody. 
- Albo mogły Cię pożreć rekiny. - Roześmiał się i odpłynął jak najdalej. Powygłupiałam się jeszcze z chłopakami i postanowiłam zaciągnąć Fabiana.... na leżaki a co wy myślałyście? 
- Zati się topi!- Krzyknęłam rozgrywającemu do ucha wskazując palcem na basen. Ten się szybko odwrócił a ja pobiegłam do leżaka bo niestety był tylko jeden wolny. Już miałam siadać ale siatkarz objął mnie z tyłu tak że nie mogłam się ruszyć. 
- Gdybym był Kurkiem to wrzuciłbym Cię z powrotem do wody ale że jestem gentelmenem...-  Chłopak mnie puścił a ja dałam mu buziaka w policzek i zadowolona usiadłam na swoim miejscu. 
- Ałaa, haha chcesz mnie zgnieść? - Zaczęłam się śmiać bo jakże kochany Fabian usiadł mi na kolanach. 
- Mmm wygodna jesteś. - Roześmiał się chłopak a ja zaczęłam go uderzać ręką w plecy bo przez śmiech nie mogłam z siebie nic wydusić. Nogi mnie bolały okropnie ale nie mogłam pohamować śmiechu. 
- Moje nogi nie żyją. - Powiedziałam gdy siatkarz wreszcie wstał. 
-Mogę zrobić im masaż. -Puścił mi oczko a jego ręka przejechała w górę po moich nogach aż po pośladki. 
- Wariat z ciebie panie Drzyzga. - Posłałam mu uśmiech i wstałam z leżaka żeby mógł usiąść a ja jemu na kolanach. Siedzieliśmy na basenie jeszcze dobre pół godziny ale było już późno więc postanowiliśmy się zwinąć. Jutro ważny mecz, każdy musiał się wyspać żeby skopać tyłki Włochom! 





Na wstępnie chciałabym Was przeprosić za moją nieobecność. No ale wiecie... skoki były! :D Wielkie gratulacje za pierwsze miejsce w drużynówce i brawo dla Piotrka Żyły za drugie miejsce w sobotnim konkursie :) Są tu jacyś wielbiciele skoków? Może macie ulubionych zawodników? Ja oprócz naszym Orzełkom kibicuję też Austriakom :)
Następny rozdział postaram się dodać jutro a na razie czekam na Wasze komentarze i bardzo dziękuję za wcześniejsze :*

piątek, 25 lipca 2014

                    ROZDZIAŁ PIĘTNASTY 

Siedząc w pokoju chłopaków Ziomek wpadł na 'genialny' plan.
- A co wy na partyjkę pokera? - Spytał z entuzjazmem w głosie Łukasz.
- Ale od razu mówię, na pewno nie w rozbieranego! - Roześmiałam się a siatkarze mi zawtórowali.
- Hm.. to na co gramy? - Rozgrywający główkował a Krzysiek w tym czasie znalazł karty.
- Może kto przegra będzie musiał zrobić jedno okrążenie więcej na treningu? No chyba że nasza pani fotograf wymięka? - Ja wymiękam? Pff niedoczekanie. Wzięłam talię do ręki i zaczęłam tasować.
- A teraz drogie dzieci zapamiętajcie. Ja, Julia Mańka Bryk nigdy nie wymiękam! - Moje słowa wywołały falę śmiechu u chłopaków. Łukasz maił jakąś dobrą passę bo z sześciu partii wygrał aż trzy, Igła dwie a ja jedną.  Dzięki Bogu że nie gramy na rozbieranego. Gdy zobaczyłam swoje karty prawie zrobiłam facepalma. Co to jakieś fatum?! Na szczęście w odpowiednim momencie do pokoju wszedł Winiar.
- A co to za nielegalne zbiorowisko? Widzę hazard kwitnie?- Roześmiał się Michał a ja odetchnęłam z ulgą mieszając karty.
- No to niestety chłopaki ale zaczynamy od nowa z czystymi kontami bo dochodzi nam nowy gracz. Michał, błagam powiedz że z nami grasz? - Miałam nadzieję że chłopak z nami zagra bo nie miałam zamiaru robić 5 kółek.
- Szykujcie się na żeś. - Winiar pewny siebie potarł ręką o rękę robiąc przy tym zabawną minę.  I jak zwykle kto przegrał pierwsze trzy rundy? Taa, wiadomo że ja. Poker to chyba jednak nie jest moja dobra strona.  Za siódmym razem dostałam nerwicy.
- Wy oszukujecie!!- Udałam obrażoną a moi rywale wybuchli śmiechem. - No i co was tak śmieszy oszusty jedne?! - Splotłam ręce na piersiach i odwróciłam się do nich plecami a oni omalże nie zakrztusili się własnym śmiechem.
- To co? Może teraz w rozbieranego? - Wystawiłam języka Ignaczakowi ale mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Krzysiek nie rozśmieszaj mnie! Ja próbuję się na was gniewać. - Przełamałam się i wróciłam do gry. Nie zbyt dobrze mi szło bo miałam na koncie dziewięć okrążeń na dwanaście rozdań.
- Dobra chłopaki ja pasuję. - Wstałam z podłogi kładąc karty na talię. - Jak na treningu jakiegoś zawału dostanę to będziecie mnie mieli na sumieniu. - Zaczęłam się śmiać i wyszłam z pokoju. Jezu przecież ja tam padnę na twarz. Położyłam się na swoim łóżku i wzięłam telefon do ręki. Myślałam że może Fabian się odezwał ale niestety się myliłam. Za parę minut miał być obiad a ja nie miałam co robić to zeszłam na dół. Na stołówce jeszcze nikogo nie było oprócz pań kucharek. Krzątały się roznosząc sztućce więc postanowiłam im pomóc. Nawet nie były takie straszne jakie z początku się zdawały. Jedna nawet całkiem miła... zaraz czy to nie ta co wczoraj ochrzaniła Kurka że narzeka na jedzenie? Już ma u mnie plusa! Siatkarze zaczęli się schodzić więc ja też poszłam do naszego stolika. Haa, tym razem ja byłam pierwsza i zajęłam miejsce Krzyśkowi. Gdy ucichły dzikie krzyki i każdy zajął się jedzeniem do stołówki wbiegł spóźniony Drzyzga!
- Ej no ale zostawcie coś dal mnie. - Szeroko się uśmiechnął i usiadł między mną a Kłosem. Przywitał mnie pocałunkiem a ja byłam bardzo ciekawa czemu przyjechał przed obiadem. Przecież miał wrócić dopiero na trening.
- A ty nie powinieneś być w szpitalu? - Spytałam a chłopaki z zaciekawieniem czekali na odpowiedź.
- Sandra czuję się już dobrze i za trzy dni będzie mogła wyjść. Została z nią jej babcia więc ja mogłem wrócić. - Przysuną się do mnie i szepnął na ucho. - A poza tym... - Już myślałam że powie że się stęsknił a on..- A poza tym byłem mega głody. - Zaczął się śmiać a ja szturchnęłam go w ramię.
- Głupek!- Roześmiałam się a chłopak mocno mnie przytulił.
- Żartowałem kochanie. Przyjechałem bo tęsknię gdy Cię nie widzę, bo nie chciałem żebyś była zazdrosna, bo nie mogłem wytrzymać bez ciebie ani minuty dłużej, bo Cię kocham! - Po mojej szyi przeszedł dreszczyk. Te słowa sprawiły że miałam świeczki w oczach. Wcześniej bałam się że wypadek Sandry sprawi.. że odbierze mi go. Znali się doskonali, kiedyś bardzo się kochali a mnie znał zaledwie od tygodnia. Dzięki słowom które przed chwilą wypowiedział byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Teraz już wiedziałam że mnie kocha a ja odwzajemniałam to uczucie.
- Ja ciebie też. Jestem mega szczęściarą że Cię mam. - Posłałam mu uśmiech który natychmiast odwzajemnił.
 - Nie, to ja jestem szczęściarzem że mam Ciebie. - Puścił mi oczko i zaczęliśmy jeść. Igła nie mógł już wytrzymać i powiedział chłopakom że będę dzisiaj z nimi ćwiczyła na co oni się ucieszyli. Kolacja dobiegała końca więc Stefan powiedział że skoro jest już Fabian to trening zaczniemy trochę wcześniej a potem mamy się stawić na dolny holu bo muszą opracować technikę na Włochów. No i niestety, kolacja się skończyła, pół godziny minęło a ja musiałam znaleźć jakąś podkoszulkę i spodenki do biegania. Włożyłam głowę do szafki i zobaczyłam biły materiał. Wyciągnęłam jasną bluzkę i znalazłam do niej duł. Szybko się przebrałam, włosy spięłam w koka i wyszłam z pokoju.
- Haha fajnie wyglądasz. - Kurek nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
- Proszę Cię, nie komentuj. - Posłałam mu zabójcze spojrzenie ale widząc jego uśmiech mi również cisnął się na twarz.  Weszłam z Bartkiem na salę i od razu przyciągnęłam wzrok trenera. Zresztą nie tylko jego.
- Oo ty też dzisiaj ćwiczysz? jednak się skusiłaś na trening. - Stefan poklepał mnie po ramieniu a na sali rozdźwięczał śmiech siatkarzy.
- Tak, stwierdziłam że  trochę ruchu mi nie zaszkodzi. - Szeroko się uśmiechnęłam i podbiegłam do chłopaków.
 - "Trochę ruchu mi nie zaszkodzi". - Powtórzył zabawnym głosem Winiar czym spowodował kolejny wybuch śmiechu. Wystawiłam mu środkowy palec u ręki i zaczęłam biec moje pierwsze okrążenie. Szybko dogoniła mnie grupka siatkarzy którzy nadal się śmieli.
- Mańka nie biegnij tak szybko bo za trzecim okrążeniem już padniesz.- Usłyszałam głos Igły i postanowiłam trochę zwolnić.
- Karol sznurówka Ci się rozwiązała! - Krzyknęłam w stronę biegnącego Kłosa a ten zanim się odwrócił leżał już na parkiecie.
 - Sorry, stary. Sznurówkę miałeś rozwiązaną, nie zauważyłem. - Tłumaczył się Kurek a ja z Krzyśkiem i z Fabianem prawie tarzaliśmy się ze śmiechu. Szybko podbiegłam do Karola zanim zdążył się podnieść.
- A ty co, kafelki podziwiasz? - Przybiłam piątkę z Bartkiem i zaczęłam biec bo środkowy zaczął mnie gonić. Nie powiem, dużo frajdy było przy pierwszych pięciu kółkach. Gorzej było jak już nie miałam siły.
- Jeszcze tylko cztery. Daj rękę, pobiegniemy razem. - Powiedział Fabian a ja go posłuchałam. W czasie biegu zaczęliśmy rozmawiać i nawet nie zauważyłam jak zrobiłam dziesiąte kółko! Siatkarze zaczęli mi bić brawo a Antiga zaczął się śmiać.
- Widzicie chłopaki? Tak się biega. - Wskazał na mnie ręką a ja szczerze się uśmiechnęłam.
- To może chcesz z nami zagrać? - Spytał Dzik a reszta siatkarzy zaczęła mnie namawiać.
- Ja? Przecież wy mnie tam poturbujecie. - Roześmiałam się a chłopakom miny zrzedły. - No dobra ale tylko jednego set. - Boża co ja narobiłam? To będzie kompromitacja lvl hard. Trener wybrał dwa składy a ja znalazłam się w drużynie z Igłą, Kubiakiem, Kurkiem, Nowakowskim, Drzyzgą i Kłosem. Po drugiej stronie siatki grał między innymi Winiar, Ziomek i Możdżonek. Pierwsza zagrywałam ja no bo przecież 'damą się ustępuje'.  Wzięłam piłkę do ręki, wyrzuciłam wysoko, lekko podskoczyłam i.... ustrzeliłam Ruciaka! Ten miał problem z przyjęciem ale Ziomek perfekcyjnie wystawił do Winiarskiego a ten wbił gwoździa. Na zagrywkę poszedł Marcin i flotem posłał piłkę na moje ręce. Ja podałam Fabianowi a ten mi wystawił. Wzięłam rozbieg i bezpiecznie uderzyłam piłką w blok Łukasza wybijając piłę po jego rękach na aut.
- No mała jesteś wielka. - Igła przybił mi piątkę i kontynuowaliśmy grę. Set był bardzo wyrównany ale udało nam się wygrać. Wiedziałam że chłopaki specjalnie tak lekko na mnie zagrywali ale potem sił nie szczędzili. Lubiłam grać na przyjęciu więc teraz też grałam na tej pozycji. Większość ataków kierowane było na Dzika ale ja też miałam szansę pokazać co potrafię. Grało mi się dobrze ale zeszłam i wzięłam się za swoją pracę czyli robienie zdjęć.



Dziś rozdział trochę dłuższy ale chciałam Wam wynagrodzić moją wczorajszą nieobecność :)
Jak myślicie, Sandra namiesza jeszcze w życiu tej dwójki czy może nie? Dzielcie się swoimi spostrzeżeniami w komentarzach!
Cześć i czołem ;*


środa, 23 lipca 2014

                     ROZDZIAŁ CZTERNASTY  

Już miałam pożegnać się z chłopakiem gdy ten złapał mnie za rękę i delikatnie pociągnął do siebie. 
- Nie mam twojego numeru telefonu.-  Roześmiał się głośno a ja mu zawtórowałam. Faktycznie, znamy się już niemalże od tygodnia a nie wymieniliśmy się telefonami. 
- Zapamiętasz?- Spytałam z uśmiechem i podyktowałam mu szybko numer.
- Poczekaj, wolniej.- Uśmiechnął się rozgrywający więc powtórzyłam numer tylko wolniej a on powtarzał po mnie. 
- Jeżeli dobrze zapamiętałeś to napisz.- Fabian złapał mnie w tali i spoglądał w oczy.- Jeżeli nie jesteś pewny czy dobrze to też napisz, ktoś będzie miał niezły ubaw z ciebie. - Wbiłam mu palec w żebra a on odskoczył. 
- Wredota.- Wystawił mi języka a ja zaczęłam się śmiać.
- No chodź tu..- Rozłożyłam ramiona a chłopak powoi do mnie podszedł nie spuszczając wzroku z moich oczu. Przytulił mnie mocno ale nie z całych sił, bardzo na mnie uważał, jakbym była ze szkła. W jego ramionach czułam się bezpiecznie, jakby czas staną w miejscu. Niestety czas płyną dalej. Wchodziłam już do swojego pokoju gdy usłyszałam śmiech Drzyzgi. 
- Powtórzysz jeszcze raz? No proooszę. - Zrobił takie śliczne oczy że nie mogłam mu odmówić. Chłopak szybko pobiegł do pokoju, pewnie po to żeby zapisać numer na jakiejś kartce. Ja również poszłam do siebie i wzięłam telefon do ręki bo miałam zadzwonić do Anki i tak odkładałam, odkładałam, w końcu bym zapomniała.  
- Stęskniłaś się maleńka? - Powiedziałam grubym głosem i usłyszałam głośny śmiech. 
- Mańka ty świrusie! No jasne że się stęskniłam. - Usłyszałam rozbawioną przyjaciółkę.- Wiesz jak tu nudno bez ciebie? A tak w ogóle to co tam słychać? - Chwilę się zastanowiłam i wszystko jej opowiedziałam. 
-... i teraz jestem z Fabianem. Znaczy, nie powiedział mi dosłownie że chce ze mną być ale wystarcza mi jego obecność. - Zespowiadałam się z całego mojego pobytu w Spale. 
- Kurde, ty na serio się zakochałaś. - Skwitowała dziewczyna.- Wiesz, ja to Ci zazdroszczę. Też chcę się tak zakochać. - Rozmarzyła się moja przyjaciółka.
- Zobaczysz, znajdziesz swojego rycerza na białym koniu. - Cicho zachichotałam. 
- Tym rycerzem mógłby być jakiś siatkarz. Nie żebym coś, ale nie pogardziłabym. - Prawię pół godziny zleciało mi na rozmowie z Anką ale niestety musiała kończyć. Gdy się rozłączyłam zobaczyłam że 3 minuty temu przyszedł mi sms z nieznajomego mi numeru:                                                                                                                                     '' Zapamiętałem <3 Śpisz już kochanie? ''
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Od razu postanowiłam odpisać na 'nieznajomy' numer. 
" Nie, jeszcze nie śpię kochanie ;P ''
"Aaa, czekasz na mnie? :) "      
''Arr skąd wiedziałeś? " 
" Czytam Ci w myślach. Właśnie wyobrażasz sobie mnie, roznegliżowanego, leżącego na TWOIM łóżku :p"
" Haha ;* wróżbitą to ty nie zostaniesz koteczku "
" Zniszczyłaś moje marzenia zła kobieto ;( " 
" I tak mnie kochasz dobry mężczyzno :) " 
" To ty też jesteś wróżbitą? ;P " 
I tak zleciało nam pół nocy. Długo pisałam z Fabianem ale w pewnym momencie usnęłam. Moje powieki już się same zamykały. Rano gdy obudził mnie budzik miałam znakomity humor a to się często nie zdarza gdy wstaję tak wcześnie. Ułożyłam się w pozycji siedzącej i złapałam za telefon leżący na poduszce. Zobaczyłam że mam nieodczytane dwie wiadomości. Druga z nich jeszcze bardziej wpędziła mnie w dobry nastrój: 
" Śpij dobrze, dobranoc, kocham Cię"
Podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki trochę się ogarnąć. Gdy już to zrobiłam, poszłam na stołówkę. Igła jak zwykle zajął mi miejscówkę, ten to jest kochany. Usiadłam na krzesełku i z każdym się przywitałam. Już miałam sięgać po dżem gdy ktoś mi sprzątnął go spod nosa. 
- Kurek ty złodzieju. - Chłopaki zaczęli się śmiać a Bartek posłał mi buziaka w powietrzu. 
- Kto pierwszy ten...  je dżem truskawkowy! -  Krzyknął przyjmujący i zaczął smarować kromkę. Możdżonek właśnie skończył smarować swoją i dał mi dżem.
- Dziękuje.- Ładnie się uśmiechnęłam.- Widzisz Krzysiu jaki Marcin jest miły? Nie to co niektórzy.- Znacząco spojrzałam się na Kurka i przybiłam piątkę z Winiarem który prawie by się zakrztusił. 
- Michał nie bądź taki pazerny bo się udławisz.- Zaczął się śmiać Kłos. 
- Nie, Michał!! Nie umieraj. Z kim ja bym mieszkał?- Teatralnie powiedział Fabian za co powinien dostać Oscara. 
- Raczej "Nie, Michał!! Nie umieraj. Kto by olśniewał nas swoją urodą?"  Tak zdecydowanie lepiej. - Powiedział dumnie Winiar czym spowodował nagły wybuch śmiechu. Nie, jednak ta rola zasługiwała na Oscara. Śniadanie się skończyło i każdy wracał do pokoi oprócz Fabiana. Został żeby spytać się Stefana czy może dzisiaj nie przyjść na trening. Słyszałam tylko jak mężczyzna mówi że mają dużo pracy a Drzyzga że nie będzie go na obiedzie ale na trening wróci. Chyba bardzo mu zależało żeby jechać do Sandry. Ale bardzo się tym nie przejmowałam i postanowiłam pójść do pokoju Łukasza i Krzyśka bo mieli ciastka!




Mogą być takie rozdziały czy może wolicie dłuższe? Piszcie śmiało a ja postaram się dopasować :) I najważniejsze!! Mój blog został wyświetlony ponad 1000 razy! Dziękuję Wam serdecznie i mam nadzieję że się Wam podoba i zostaniecie na dłużej :D 
Dziękuję i pozdrawiam ;*
                                                                                                  

wtorek, 22 lipca 2014

                             ROZDZIAŁ TRZYNASTY

Gdy malutkie promyki słońca docierały do moje pokoju zadzwonił budzik. Automatycznie sięgnęłam po zegarek i spoglądając na niego wyłączyłam dźwięk. Coś mi jednak nie grało i spojrzałam drugi raz. O rany! jest dopiero 6.00 a mi dzwoni zegarek? Nie przypominam sobie żebym go tak wcześnie nastawiała a przecież śniadanie jest za półtorej godziny. Już miałam się kłaść z powrotem spać gdy zobaczyłam coś dziwnego. Na moich drzwiach naklejona była duża, neonowa strzałka, która wskazywała korytarz. Byłam tak zaciekawiona że nawet nie przebrałam się z piżamy i wyszłam z mojego pokoju. Na ścianie była kolejna wskazówka która kierowała mnie na dół. Gdy schodziłam po schodach zastanawiałam się kto mógł mi przestawić budzik. Pierwszy do głowy wpadł mi Igła, ale on nie miał nawet w ręku tego urządzenia. Nagle mnie olśniło! Podczas mojej wczorajszej rozmowy z Fabianem rzuciłam go poduszką i trafiłam w budzik który on odłożył na szafkę. Byłam już na dolnym holu i kierując się zostawionymi znakami musiałam wyjść na dwór. Było trochę rześko ale moja ciekawość była silniejsza niż chłód. Wyszłam na zewnątrz i rozglądałam się dookoła. Nagle usłyszałam głos Drzyzgi.
- W piżamie wyglądasz jeszcze piękniej, a myślałem że już się nie da.- Powiedział chłopka siedzący na kocu który przykrył trawę. Trochę się zawstydziłam... ale te wszystkie smakołyki leżące na kocu mnie przekonały. 
- Nie uwierzę że sam to przygotowałeś. - Powiedziałam z podziwem w głosie. 
- Czego się nie robi dla ukochanej.- Posłał mi buziaka w powietrzu a ja siadając koło niego pocałowałam go w usta. 
- Nie mogę uwierzyć że nawet się na ciebie nie wydarłam, że mnie tak wcześnie obudziłeś.- Roześmiałam się a chłopak mi zawtórował. 
- Wiedziałem że jedzeniem Cię przekupię.- Posłał mi uśmiech i zabraliśmy się za jedzenie. Wtedy byłam w pełni szczęśliwa. Co z tego że nie uczesana, że w piżamie i że nie było za ciepło? Nie obchodziło mnie to. Delektowałam się tą chwilą gdy zadzwonił telefon Fabiana. 
- Śmiało, możesz odebrać. Nie zjem Ci wszystkiego.- Chłopak wziął na palec troszeczkę bitej śmietany i posmarował mi nos. Chciałam mu oddać ale zauważyłam że wyciąga z kieszeni komórkę więc nie chciałam przeszkadzać. 
- Hallo? - Powiedział niepewnie chłopak po czy dodał już normalnym głosem.- Aa dzień dobry. - Nie słyszałam z kim siatkarz rozmawia ale widziałam jak jego twarz zbladła. - Tak, naturalnie. Proszę mi podać adres szpitala. - Boże szpital? Moje serce zaczęło być mocniej bo nie wiedziałam o co chodzi, słyszałam tylko urywki tej rozmowy. - Za raz tam będę. Niech Pani się nie obawia. - Rozłączył się rozgrywający a ja się niepokoiłam.
- Co się stało? - Spytałam patrząc na chłopaka.
- Dzwoniła babcia mojej byłej dziewczyny.- Moje serce wyrywało się z piersi.- Ona jest w szpitalu, miała groźny wypadek i ma tylko ją i mnie. Nie złość się, ona jest już przeszłością, rozstaliśmy się zanim poznałem ciebie. Nasza miłość się wypaliła ale nie chce jej teraz zostawiać samej. Rozumiesz? - Złapał mnie za ręce i wpatrywał się w moje oczy, wyczekując odpowiedzi. 
- Nie gniewam się i nawet trochę Cię rozumiem. Jeżeli uważasz że powinieneś tam być to jedź a ja to wszytko posprzątam, hm? - Wysilałam się na uśmiech ale nadaremno. Chłopak mocno mnie przytulił i pocałował w czoło. Rozumiałam go ale jednak było mi smutno. Nie znałam jego byłej dziewczyny, nawet nie wiem kiedy się rozstali ale nie życzyłam jej źle. Gdy Fabian odjechał wzięłam jabłko do ręki i zaczęłam sprzątać nasz piknik. Wróciłam się do pokoju i rozłożyłam na łóżku rozmyślając. Była dopiero 6.45 więc na spokojnie mogłam się przebrać, uczesać i umyć. Gdy nadszedł czas na śniadanie zeszłam na dół mimo wcześniej jadłam. Igła zajął mi miejsce więc się przysiadłam. 
- Mańka co Ci jest? Nawet kanapki nie zjadłaś.- Wytrzeszczył oczy Kurek a ja się uśmiechnęłam.
- Bardzo rzadko, ale jednak zdarza się, że nie jestem głodna. - Wystawiłam mi języka a ten rzucił mnie... ogórkiem? - Osz ty chamie!- Ja w ramach rewanżu rzuciłam go papierkiem po margarynie i zaczęliśmy się śmiać. Od swojego stolika odszedł Antiga i odwrócił się przodem do siatkarzy.
- Panowie, dzisiaj trening na zewnątrz. Macie się stawić za godzinę na przed budynkiem. Smacznego!- Uśmiechnął się trener a wszyscy, chórkiem odpowiedzieliśmy "nawzajem". Gdy miałam już iść do pokoju odezwał się Winiar.
- Ej nie wiecie gdzie jest Fabian? Nie ma go na śniadaniu i jak wstałem też go nie było.- Zmartwił się Michał. 
- Mańka powiedz co mu zrobiłaś? - Kłos uniósł widelec grożąc mi co wywołało mój uśmiech. 
- Fabian musiał gdzieś pojechać i coś mi się zdaję że nie będzie go na treningu.- Dodałam trochę ciszej- Jak coś to pomożecie mi go kryć?- Chłopaki pokiwali głowami a ja poszłam do swojego pokoju. Już miałam dzwonić do Anki gdy do pokoju wpakował się Ignaczak. 
- No co jest mała? - Usiadł na łóżku a ja zirytowana spoglądałam na niego i na drzwi, sugerując że ich nie zamknął. - A tak, sorki. - To gdzie ten Fabian nam wyemigrował? - Spytał libero a ja mu wszystko opowiedziałam. On stwierdził że Sandra (bo tak miała na imię była Drzyzgi) jest teraz dla niego niczym koleżanka. Nie ma już między nimi chemii ale rozstali się w zgodzie. Krzysiek poprawił mi humor i poszliśmy do niego do pokoju, obczaić co robi Ziomek. Po wolnej godzinie przyszedł czas na męczarnie czyt. trening. Trener dał im nieźle popalić ale to dlatego że za dwa dni był mecz z Włochami o wyjście z grupy na LŚ. Italia to twardy przeciwnik więc musieli się dobrze przygotować. Minął trening, Stefan spytał się wcześniej gdzie jest Fabian to Kubiak powiedział że chyba jak ja byłam chora to się zaraził i dzisiaj został w pokoju ale wieczorem będzie już chyba gotowy na ćwiczenia. Zjedliśmy obiad, był kolejny trening a chłopaka nie było. Winiar się trochę zdenerwował na Drzyzgę i postanowił zadzwonić. Przekazał mi tylko tyle że rozgrywający wróci przed kolacją a jego 'koleżanka' jest w złym stanie. 
- Jak to w złym? Ale wyjdzie z tego? - Zasypałam pytaniami El'capitana.
- Spokojnie Mańka. Nic jej nie będzie a twój Romeo za niedługo przyjedzie. Michał jak zwykle miał rację. Zaraz po treningu siłowym przyjechał siatkarz, ale nie był w dobrym nastroju. W sumie to się mu nie dziwię.
- Cześć piękna. Przepraszam że rano Cię tak zostawiłem. - Powiedział a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową. 
- Hejj, nic się nie stało. - Delikatnie się uśmiechnęłam, widziałam że jego usta też przybrały inny kształt. - Jak Sandra? - Byłam bardzo ciekawa ale jednocześnie bałam się że to coś poważnego. 
- Zbudziła się, ale jest przemęczona i nie mogłem z nią dzisiaj porozmawiać. Jutro jeżeli nie będziesz zła to odwiedzę ją i sprawdzę czy na pewno wszystko gra. - Nie byłam z tego zadowolona ale co miałam mu powiedzieć? Nie, nie możesz jechać bo boje się że wasze uczucia się odnowią? Bo jestem cholernie zazdrosna? Przecież kiedyś łączyła ich miłość, wiadomo że nie jest i nigdy nie będzie mu obojętna. 
- Jasne. Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze. A i jutro jak będziesz jechał to musisz się sam wytłumaczyć trenerowi. Nie wiem czy będzie zadowolony bo pamiętaj że za niedługo ważny mecz. - Powiedziałam, pocałowałam go i poszłam do pokoju. Był już późny wieczór bo trening się przedłużył a mi chciało się już spać. Powstrzymałam się od snu i zeszłam na kolację. Chłopaki byli w świetnych nastrojach.
- Bartuś papu idzie.- Roześmiał się Możdżonek. 
- Bleee.- Kurek zrobił odruch wymiotny a kucharka skarciła go wzrokiem mówiąc że jeśli nie chce to jeść nie musi i że może chodzić głodny.  Siatkarze zaczęli jej klaskać a Bartek strzelił grupowego focha. 
- Mańka mów coś, nie mam się z kogo pośmiać. - Powiedział Winiar.
- Oh jak mi przykro, zaraz się popłaczę...- Przetarłam oczy udając rozpacz.- A nie.. to jednak rzęsa wpadła mi do oka. - Przez resztę kolacji toczyłam wojnę na miecze świetlne z Lordem Vaderem. A nie, STOP! To była walka na widelce z Fabianem. Gdy wszyscy się porozchodzili, ruszyliśmy i my. Już miałam pożegnać się z chłopakiem gdy....





No heej :) Jak się podoba? Mi osobiście średnio, ale chciałam żeby się coś działo. Ach ta miłość, dla niej wstaniesz z łóżka nawet o 6 rano! Jedzenie <3 
Pozdrawiam Was kochani i zachęcam do komentowania ;*

poniedziałek, 21 lipca 2014

                          ROZDZIAŁ DWUNASTY 

Podniosłam się z łóżka i już miałam wychodzić z pokoju do siłowni gdzie miał odbywać się trening gdy ktoś zapukał. Hm.. to do nich nie podobne zazwyczaj pakują się bez pukania.
- Proszę.- Odpowiedziałam a w drzwiach stanął Fabian.
- Cześć, nie przeszkadzam? - Spytał grzecznie chłopak.
- Nie ale nie powinniśmy iść na dół do reszty? - Trochę się zdziwiłam bo była już 16.50.
- Daj spokój, powiedziałem że się źle czujesz.- Mój gość się uśmiechnął i usiadł na łóżku.
- Arr jakiś ty niegrzeczny.- Wybuchłam śmiechem a chłopak mi zawtórował.
- Chciałem z tobą porozmawiać. - Zaczął chłopak a ja przełknęłam ślinę.- Pamiętasz mecz w Katowicach? Wtedy uderzyłem Cię piłką a ty zasłabłaś. Ogromnie cię przeraziłem i chciałem do ciebie podejść i Cię przeprosić ale zaczynaliśmy grać i nie mogłem tak po prostu zejść z boiska. Przez cały mecz nie spuszczałem z Ciebie wzroku, bałem się że coś Ci się stało. Może to głupio zabrzmi ale... cieszę się że piłka trafiła właśnie w ciebie. - Nie dałam skończyć chłopakowi a w moich oczach stały świeczki.
- A ja się cieszę że to właśnie ty ją odbiłeś..- Kąciki jego ust delikatnie się uniosły a ja uniosłam rękę i delikatnie przejechałam nią po jego policzku.
- Fabian ale wiesz że to nie jest takie proste. Ja jeszcze się uczę, nie mam pracy ani mieszkania. Jestem zwykłą dziewczyną jak tysiące innych a ty jesteś siatkarzem. Zazwyczaj żony sportowców są modelkami... ja nawet ładna nie jestem. - Po moim policzku spłynęła łza.
- Nawet tak nie mów! Jesteś piękną i żadna modelka nigdy nie będzie od Ciebie ładniejsza.- Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.- A domem się nie przejmuj, ja mam mieszkanie, jeżeli tylko będziesz chciała zamieszkamy razem! A to że się uczysz to żaden problem, ja nawet lubię inteligentne dziewczyny, a jeszcze jak są rudę aww.- Siatkarz zaczął się śmiać a ja rzuciłam go poduszką. Niestety chłopak się schylił i poduszka uderzyła w mój budzik.
- To jak? Może przejdziemy się na ten trening? - Powiedziałam podnosząc zegarek ale nie usłyszałam odpowiedzi. Fabian złapał mnie za rękę, wyjął z niej budzik i postawił go na swoim miejscu a mnie delikatnie pociągnął za nadgarstek. Ja przechyliłam się w jego stronę a on pocałował moje usta.
- Teraz możemy iść.- Puścił mi oczko i wyszliśmy z pokoju. Gdy schodziliśmy po schodach nasze dłonie się złączyły a ja nie miałam zamiaru ich rozłączać. Uśmiechnęłam się do chłopaka a ten poczochrał moje włosy. Zeszliśmy na dół słychać było krzyki i dzięki temu wiedziałam gdzie znajduję się siłownia.
- Uuu zakochańce przyszły.- Krzyknął Kubiak a ja palnęłam go w czoło.
- Coo, zazdrościsz?- Drzyzga posłał mu cwaniacki uśmiech. Uwielbiałam jego uśmiech bo zawsze był szczery i aż tryskała od niego radość.
- Widzę że już lepiej się czujesz.- Zaczął się śmiać Winiar a za nim cała reszta towarzystwa.
- No popatrz Michałku... MAGIA!- Klasnęłam dłońmi a siatkarz wystawił mi języka. Siatkarze kontynuowali ćwiczenia a ja zajęłam się robieniem zdjęć. Dziś trening był dłuugi i ciężki. Pot lał się litrami. Spoglądałam co jakiś czas na Fabiana a ten się uśmiechał. Siedząc na materacach zobaczyłam zbliżającego się Krzyśka. Mężczyzną wziął picie i usiadł koło mnie.
- Oj Mańka, mówiłem że to się tak skończy. Fabian był w tobie zakochany po uszy już po meczu w Spodku.`Gadał o tobie jak natchniony.- Roześmiał się libero.
- Taa pewnie w samych superlatywach.- Zawtórowałam mu tym samym. - Igła?
- Hmm? - Burknął pijąc napój.
- Myślisz że na prawdę coś może z tego być? - Spytałam z nadzieją w głosie.
- Ja nie myślę, ja to wiem. W sumie mówiłaś że mieszkasz blisko Rzeszowa a Fabian ma kontrakt jeszcze na dwa lata z Resovią. Ja, wróżbita Krzysztof, wróżę wam świetlaną przyszłość.- Złapał za moją głowę i przymknął oczy.
- A idź ty wariacie.- Posłałam mu uśmiech a ten wrócił do wykonywania ćwiczeń. Po półtorej godzinnym treningu chłopaki byli wycięczeni ale nawet wtedy mieli siłę na żarty.
- Ty jesteś ruda da, szalona ruda da...- Zaczął śpiewać Michał a ja nie mogłam pohamować śmiechu.
- Ty jesteś Michał ał, spocony Michał ał.- Na korytarzu rozległy się śmiechy. Siatkarze poszli do szatni a ja do pokoju ściągnąć zdjęcia na laptopa. Włączyłam urządzenie i puściłam po cichu muzykę. Nagle ktoś zapukał do drzwi a ja się poświęciłam i wstałam żeby otworzyć.
- Przepraszam Pana, ja nic nie kupuję.- Próbowałam zachować powagę ale nie wytrzymałam. - Haha no chodź.- Długo Fabiana namawiać nie musiałam bo nim się obejrzałam, leżał na moim łóżku trzymając laptopa.
- A czo to za zdjęcia? - Kliknął myszką na folder "ForeverYoung".
- Nie wchodź w to!! - Wydarłam się ale ten jakby mnie nie słyszał. No pięknie.. były tam kompromitujące zdjęcia z sesji z Anką.
- Jaki grubas- Wskazał palcem na moje zdjęcie z talerzem pączków. No co? Tłusty czwartek był. Boże, dlaczego ja tego nie usunęłam?
- Nie śmiej się!- Zrobiłam z ust podkówkę.
- Spróbuję ale nic nie gwarantuję.- Dźgnęłam go w żebra i zabrałam laptopa złowieszczo się śmiejąc.- Ejj! Właśnie dochodziłem do zdjęć z basenu..- Zrobił oczy niczym kot ze Shreka a ja obdarowałam go buziakiem.
- Na pocieszenie.- Fabian mnie objął i mocno przytulił.
- Już nigdy Cię nie wypuszczę. - Pocałował mnie w szyję co wywołało uśmiech na mojej twarzy.
- Choć, idziemy na kolację bo te żarłoki nam nic nie zostawią.- Złapałam go za rękę i powoli zmierzaliśmy w stronę stołówki.
- Oo Bajtuś! Twoja ulubiona surówka.- Roześmiał się Piotrek.
- Słyszałem że warzywa są dobre na zdrowie, a ty Mańka coś się źle czułaś wcześniej, więc pomyślałem że poświęcę się dla ciebie i oddam Ci swoją porcję. Co ty na to? - Zlustrowałam go wzrokiem i wybuchłam śmiechem.
- Kurek jedź bo nie urośniesz. - Powiedziałam zabawnym tonem i zaczęłam spożywać kolację. Chłopaki zaproponowali że wieczorem oglądają jakiś film u Winiara w pokoju i żebym przyszła. W sumie nie miałam nic lepszego do roboty więc się zgodziłam. Dzień szybko zleciał. Umyłam się, przebrałam w piżamę i położyłam spać.



Na razie jest taka sielanka ale w następnym rozdziale postaram się to zmienić ;)
Pamiętajcie CZYTASZ=KOMENTUJESZ.
Pozdrawiam ;*


niedziela, 20 lipca 2014

                ROZDZIAŁ JEDENASTY 
Gdy zjedliśmy kolację Stefan powiedział że mamy się stawić o 16 na siłowni, bo będzie trening siłowy. Wywołało to wiele "buuu" ma stołówce ale coż, trenować trzeba. - To jak? Za 15 minut na holu i idziemy na zakupy? - Spytałam wchodząc po schodach na swoje piętro a siatkarze twierdząco pokiwali głowami. Weszłam do pokoju, wzięłam krótkie shorty, luźną podkoszulkę i poszłam do łazienki się przebrać i rozczesać włosy. Szybko się uwinęłam, zabrałam kasę która leżała na szafce i zeszłam na hol gdzie stał już Kłos, Fabian, Igła i Kubiak. - No to idziemy.- Powiedział Krzysiek poprawiając okulary. - Mmm fajne, pożyczę sobie!- Szybko mu je zdjęłam i pobiegłam przed siebie. - Oszy ty złodzieju jeden. Łapcie ją a nie. - I wszyscy za mną pobiegli nie przejmując się reakcją przechodniów. - Aaa nie! Tylko nie na ręce..- Powiedziałam gdy libero uniósł mnie na swoich plecach. - Teraz powtarzaj: już nigdy nie okradnę Igły.- Michał się śmiał a ja wystawiłam mu języka. - Na przód mój jednorożcu!- Krzyknęłam a siatkarze zaczęli się śmiać. Co oni bajek nie oglądali jak byli mali? A nie, oni nie byli mali. Po 15 minutach drogi wreszcie widniał budynek przypominający market. - A ty Krzysiu co sobie kupujesz? - Spytał Drzyzga kierując się w stronę wejścia. - Do jedzenia to coś słodkiego ale musimy iść jeszcze do Empiku bo Ziomek chciał żebym mu jakąś książkę kupił bo nie może jej znaleźć w internetach. - Powiedział i zaczął pakować batoniki do wózka. Ja poszłam za nim i kupiłam mnóstwo potrzebnych rzeczy... słodyczy znaczy. Schyliłam się do lodówki aby wziąć pepsi gdy usłyszałam darcie Kubiaka. - Wsiadaj Mańka bo nas doganiają!!- Kiwnął głową w stronę wózka a ja nie miałam pojęcia o co mu chodzi. - No pakuj się. - Wtedy skumałam że chodzi mu o wózek! Szybko wskoczyłam do środka ale już było za późno bo zza horyzontu czyli półek z konserwami, jechał Krzysiek z Fabianem. Mój kierowca wszedł ślizgiem w zakręt zahaczając o pudełka z chipsami które za torowały drogę tym słabiakom. - Buuu cieniasy.- Przybiłam piątkę z Dzikiem śmiejąc się na cały sklep. - Mańka..- Uniósł brodę Michał. - Byłaś dzielna, ani razu nie zwymiotowałaś. - Powiedział a ja zaczęłam wbijać mu palce w żebra. - No co? Żartowałem przecież. - Roześmiał się Kubiak i poszliśmy do kasy. - Kurde.. - Fabian złapał się za głowę. - Co tam? - Spytał Karol. A tak swoją drogą ciekawe gdzie on był jak my się ścigaliśmy. - Zapomniałem kupić sobie czegoś do picia. Jezuu. - Zobaczyłam błysk w jego oczach. - Ooo Mańka. Wiesz jak ja cię lubię? - Zrobił zabawną minę rozgrywający. - Szkoda że bez wzajemności. - Posłałam mu buziaka w powietrzu a ten skarcił mnie wzrokiem. - No dobra masz bo jeszcze nam tu umrzesz z pragnienia i będę miała Cię na sumieniu. - Podsunęłam mu picie przed nos a gdy ten chciał je złapać szybko schowałam rękę. - Żartowałam haha. - Ale z ciebie jędza. - Siatkarze nie mogli pohamować śmiechu gdy słuchali jak rozmawiamy. Następnym miejscem do którego mieliśmy iść był Empik. Lubiłam ten sklep, mieli tam ciekawe książki i płyty z muzyką. Gdy weszliśmy do środka od razu podeszłam do półek z płytami. - Będziesz moja!- Powiedziałam do płyty AC/DC którą trzymałam w dłoniach gdy ktoś przerwał mój zachwyt nad tym cudeńkiem. - AC/DC? - Spytał nie kto jak Fabian. - Noo, to taki zespół jak byś nie wiedział. - Powiedziałam odkładając MOJĄ płytę. - Wiem bo to mój ulubiony zespół. - Powiedział patrząc się na mnie jak na głupią. - To nie może być Twój ulubiony zespół! - Oburzyłam się. - A niby czemu? - Spytał z wyraźnym zaciekawieniem. - Bo to mój ulubiony zespół. - Haa teraz to go zatkało. - Nie dość że jędza to jeszcze ściągara. - Szybko uciekł ze sklepu a ja tuż za nim. - Niech ja Cię dorwę!! - Wydarłam się na całą ulicę ale co tam.. - Co mi zrobisz jak mnie złapiesz? - Zaczął się śmiać a ja wreszcie go dogoniłam i wskoczyłam mu na plecy. Niestety on mnie przełożył tak, że byłam na wprost jego klatki piersiowej a następnie mocno mnie objął i postawił na chodniku plecami do niego. Trzymał mnie za ręce i nie mogłam się odwrócić.Czułam na szyi jego oddech. - I co teraz? - Powiedział lekko zachrypniętym głosem co dodało mu uroku. - I teraz mnie puścisz? - Spytałam z nadzieją w głosie zagryzając wargę. Znów się zbliżył i poczułam jego perfumy. Zawsze gdy stał blisko lubiłam je wąchać. Siatkarz poluzował moje ręce i zbliżył swoją twarz do mojej. Miałam już tyle swobody że w pełni mogłam się odwrócić w jego stronę. I tak zrobiłam. Chłopak delikatnie musnął moją wargę i gdy zobaczył że nie protestuję zaczął mnie całować. W sumie nie wiedziałam czemu się nie odsunęłam ale wiem że na pewno tego nie pożałowałam. Znów wplątałam rękę w jego włosy a ten odsuwając się ode mnie posłał mi uśmiech. Złapał dłonią za moją twarz, lekko ścisnął mi policzki i dał buziaka. Moja twarz nabrała rumieńców ale uśmiech cisnął mi się na usta. Uniosłam wzrok na jego oczy które były pełne szczęścia i mocno go przytuliłam. Staliśmy tak na środku chodnika pośród ludzi. Nie przeszkadzali mi przechodni którzy się na nas patrzyli ale nie chciałam robić zamieszania więc delikatnie odepchnęłam chłopaka. Okazało się że w idealnym momencie bo z Empiku wyszli siatkarze.
- A co ty taka czerwona na twarzy? - Igła i te jego teksty. Niby pytał się mnie ale widziałam jak rzuca porozumiewawcze spojrzenie do Kłosa i Kubiaka. - A ty co takie ciekawski? - Poczochrałam mu włosy a ten się uśmiechnął. - Kupiliście tą książkę dla Łukasza? - Kupiłem jedną część bo to jest trylogia. Jak go zaciekawi to se kupi resztę sam.- Gadaliśmy na różne tematy w drodze do hotelu dzięki czemu byliśmy nim się obejrzałam. Weszłam do swojego pokoju i co zrobiłam? Taaak, wskoczyłam na łóżko. Cały czas miałam w głowie to co się stało jakieś pół godziny temu.


Hej :) kochani niestety nie komentujecie mojego opowiadania i nie wiem czego ode mnie oczekujecie jakiś ciekawych zwrotów akcji czy może słodkich scenek miedzy Fabianem a Mańką?? Moja wena do pisania powoli się kończy :( a wiec komentujcie moje opowiadanie bo wasze opinie dodaja mi sił do kontynuacji opowiadania :)

sobota, 19 lipca 2014

                                           ROZDZIAŁ DZIESIĄTY 

Fabian naglę stracił równowagę i oboje upadliśmy na łóżko Michała. Upadłam na plecy chłopaka a ten mnie objął i przekręcił tak, że usiadł mi na biodrach jedną dłonią trzymając moje ręce a drugą mnie łaskotał. - Co mówiłaś? Że ja jestem chamem? - Retorycznie zapytał i zaczął mnie łaskotać. - Nie! Przestań!! - Nie mogłam więcej z siebie wydusić a on nadal nie dawał za wygrana. - Wiesz że od śmiechu można dostać czkawki? - Powiedział i jeszcze bardziej zaczął mnie łaskotać a ja nie mogłam uwolnić dłoni. - Wyglądasz jak burak. Uroczy burak. - Uśmiechnął się i odgarnął moje włosy opadnięte na twarzy. Zbliizył się a ja spojrzałam na jego usta i delikatnie uniosłam głowę gdy ktoś zapukał. - Nie ma tak łatwo.- Siatkarz szepnął mi do ucha puszczając mi ręce i podnosząc się. - Palant.. - Zmrużyłam oczy i usiadłam na łóżku a ten się do mnie rozbrajająco uśmiechnął. - Jest może.. Oo hej Mańka. - Przywitał się ze mną Kubiak. - Widzę że Michała nie ma. No nic, nie będę przeszkadzał. - Wyszedł puszczając oczko Fabianowi.
- A ty nie zostaniesz? - Zapytał rozgrywający a ja pokazałam mu środkowy palec i śmiejąc się szybko wybiegłam z jego pokoju. Gdy usiadłam u siebie na łóżku była godzina 9. więc miałam jeszcze wolną godzinę. Wzięłam telefon i zobaczyłam że ktoś próbował się do mnie dodzwonić. Oo trzy nieodebrane połączenia od Anki, wypada oddzwonić. Przyłożyłam komórkę do ucha i po drugim sygnale moja przyjaciółka odebrała. - No siema ślicznotko. - Powiedziała zabawnym tonem dziewczyna. - Cześć maleńka. - Zawtórowałam jej i wybuchnęliśmy śmiechem. - Co tam u Ciebie słychać? - Spytałam z nadzieją że wszystko w porządku. - U mnie jak zawsze nuda. Opowiadaj lepiej co u ciebie! - Z podekscytowaniem powiedziała Anka. - Dojechaliśmy wczoraj na miejsce, mam ładny pokój, obok mnie mieszka Igła z Ziomkiem u których byłam wczoraj na imprezie, całowałam się z Fabianem i to chyba tyle. A nie, mam jeszcze kaca. - Powiedziałam bez emocji. - Że co?! Całowałaś się z Drzyzgą? Nie no musisz mi to opowiedzieć ze szczegółami, najlepiej całą imprezę, znaczy to co pamiętasz. - Roześmiała się dziewczyna a ja jej wszystko opowiedziałam. - Jak słodko.. - Ucieszyła się Anka. - Czyś ty zgłupiała? Mówiłam Ci co się działo dzisiaj? No właśnie.. - Trochę mój głos zesmutniał ale od czego ma się przyjaciół? - Może specjalnie uniknął pocałunku bo nie chce żebyś pomyślała że jest łatwy.. znaczy wiesz.. Oj Maka! On ma podobny charakter do ciebie. Nawet jak byś mu się podobała a tak jest to i tak tego nie powie. - Ta jak coś palnie.. - Anka ty mój psychologu. - Nie słyszałam śmiechu ale wiem że na jej twarzy pojawił się banan. - Muszę kończyć bo mama mnie woła, zadzwonię jutro. Tylko odbierz. - Powiedziała surowym tonem i się rozłączyła. Siedziałam sobie na łóżku i się nudziłam gdy do pokoju jak zwykle bez pukania wszedł Igła.
- Siema mała. Gotowa na trening? - Spytał Krzysiek a ja nie wiedziałam o co chodzi. - Aparat już naszykowany więc.. jestem zwarta i gotowa. - Powiedziałam uśmiechając się z ten usiadł obok mnie. - Jaki aparat? Ty masz z nami ćwiczyć. - Oburzył się libero. - Jak to jaki aparat? Fotograficzny! - Odparłam wybuchając śmiechem.- Krzysiu, chyba ty nie myślałeś że ja z wami będę grała? - No tak właściwie to przydało by cie się trochę ruchu.- Wskazał na mój brzuch a ja poczochrałam mu włosy. - Poczekaj! Nie ruszaj się. - Wzięłam aparat i cyknęłam wiekopomną fotkę. - Zobacz jaki fryz. Słyszałam że to ostatni krzyk mody! - Ejj no ale serio fajnie wyglądał. Igła wziął aparat i zrobiliśmy sobie mini sesję fotograficzną gdy nadeszła godzina 9.58. - Chodź, zbieramy się na salę bo jak się spóźnimy będę dodatkowe kółka wokół boiska robił. - Wyciągnął mnie z pokoju a ja jak najbardziej starałam spowolnić drogę. Gdy weszliśmy do sali wszyscy na nas czekali. Łącznie z trenerem. - Standardowo każdy pięć kółek. Igła ty dziesięć. - Antiga wskazał na libero a ja zaczęłam się śmiać z jego miny. - A Julka?! Ona też się spóźniła. - Reszta siatkarzy dołączyła się do protestu Krzyśka. - Jak będę biegała to kto wam zdjęcia zrobi? No, no? - Trener wzruszył ramionami i posłał mi uśmiech. Trening był ciężki. Ja osobiście padłabym po samej rozgrzewce, nie mówiąc o graniu. Zrobiłam kilka wyśmienitych zdjęć siatkarzom ale coś mi tu nie grało. - Winiar!- Wydarłam się zza barierki. - No co jest? - Spytał wycierając pot bluzką?? - Wziął byś się ostrzygł albo uczesał przynajmniej. O i Kurka też możesz do fryzjera zabrać bo wasze fryzury szpecą moje zdjęcia. - Nie mogłam się powstrzymać by tego nie powiedzieć. - Co ja? - Nagle tuż obok mnie zjawił się Bartek. - No bo ten pani nie podobają się nasze fryzury. - Michał teatralnie poprawił swe włosy a Kurek zaczął się śmiać. - Jak chcesz to możesz mnie uczesać. Ale musisz iść do szatni bo tam są lusterka. - Popatrzył się cwaniacko w stronę Winiara i przerzucił mnie przez plecy zmierzając w stronę szatni. - Kurek ty idioto! Puszczaj mnie. - Na nic zdały się moje krzyki. Chłopaki śmiali się wnieśli mnie do szatni gdzie wszyscy siatkarze byli w samej bieliźnie. - Bo koleżanka chciała zabawić się w fryzjera. Kto za mną w kolejce? - Poruszył charakterystycznie brwiami a ja zgromiłam go wzrokiem. - Na twoim miejscy bym uciekał.- Powiedział Fabian głośno się śmiejąc a ja zaczęłam gonić Bartka. - A nie zapomniałaś maszynki do włosów? - Krzyczał na cały regulator siatkarz gdy biegł przez korytarz. - Zabiję Cię!! - Wydarłam się gdy ktoś otworzył drzwi.. haa tym razem przed Kurkiem. - Ałaa.- Chłopak wydawał z siebie dziwne dźwięki a zza drzwi wyłonił się Stefan. - Co wy tu robicie i czemu słychać takie krzyki? - Antiga powiedział surowym tonem po czym dodał. - Znowu ominęła mnie jakaś zabawa? - Nie no coś ty. Ta dziewucha chciała się na mnie rzucić. - Bartek pokazał na mnie palcem trzymając się za policzek. - Chyba nie chce nic więcej wiedzieć..- Uśmiechnął się Stefan i poszedł w stronę holu. - Uuu czyżby główka bolała? - Spytałam z sarkazmem a ten jak mała, obrażona dziewczynka pokazał mi języka i powoli zmierzał w stronę szatni. Ja wpadłam do swojego pokoju i od razu wzięłam się za wybieranie najlepszych zdjęć i wystawienie na stronkę. Chciałam się z tym uwinąć do obiadu który był o 14 więc miałam jeszcze sporo czasu. Niektóre zdjęcia były idealne ponieważ odzwierciedlały to ile pracy muszą włożyć siatkarze żeby osiągnąć dobrą formę. Czas szybko zleciał bo była już 13 a że mi się nudziło to poszłam zobaczyć co słychać u Łukasza i Krzyśka. - Hej chłopaki. - Powiedziałam siadając obok Ziomka który trzymał laptopa. - No heej. - Przywitał mnie Łukasz bo Igła siedział w łazience. - Co tam patrzysz? - Spytałam niemalże wkładając głowę w ekran. - Właśnie. Co tam patrzysz? - Powiedział libero i usiadł obok nas. Nie ma to jak siedzieć we troje na jednym łóżku gdy w pokoju są dwa łóżka i krzesło. - A szukam takiej jednej książki bo chcę ją przeczytać a nie mam. - Odpowiedział Żygadło nawet na nas nie spoglądając. Przesiedliśmy się z Igłą na jego łóżko i gadaliśmy razem bo Łukasz był tak skupiony na laptopie że nie kontaktował. Była już 13.50 to zeszliśmy na dół na obiad. Zajęłam sobie miejsce i zaczęliśmy jak zwykle rozmawiać. - Niee, znowu ta niedobra surówka..- Powiedział chyba trochę za głośno Kurek bo jedna z kucharek dziwnie na niego spojrzała a my zaczęliśmy się śmiać. - Jedź Bartuś, jedź.- Powiedziałam pokazując widelcem na warzywa. - Ej a jest tu gdzieś w okolicy jakiś market spożywczy? - Chciałam sobie kupić coś słodkiego i przy okazji pozwiedzać okolicę. - Jest chyba pół kilometra stąd. A co wybierasz się na zakupy? - Po tych słowach Karola siatkarze wręcz rzucili się do mnie z listą zakupów. - Kupiłabyś mi jakąś wodę mineralną? Tylko taką smakową.- Kubiak zrobił maślane oczka. Heh jak słodko to wyglądało. - Taa może frytki do tego? - Powiedziałam z cwaniackim uśmiechem.- Nawet nie wiem gdzie jest ten sklep. Dawajcie się razem przejdziemy?- Co oni myślą że ja im będę jeszcze zakupy robiła? - Dobra to ja mogę z tobą iść. - Z inicjatywą wyszedł Igła. - To ja też, kupię sobie coś słodkiego. - Zgodził się Fabian a za nim Kubiak z Kłosem....


Hej No i mamy okrągły, dziesiąty rozdział! Staram się dodawać rozdziały codziennie póki mam wenę ;P Jeżeli ktoś dotrwał do tego rozdziału to zachęcam do promowania! Jeżeli podoba Ci się moje opowiadanie poleć je znajomym, Tak TY! Całuję Miśka

piątek, 18 lipca 2014

             ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY 
 Punkt widzenia Michała:
Budzik obudził mnie o godzinie 7.30 bo za pół godziny miało być śniadanie. Wczoraj dużo nie wypiłem więc nie miałem problemu ze wstaniem. Gdy wstałem z łóżka od razu zauważyłem że czegoś brakuję w pokoju. Hm.. telefon jest na stole, stół jest, torby są... o kurde nie ma Fabiana! W łazience było wyłączone światło ale dla pewności zapukałem. Odpowiedziała mi cisza więc postanowiłem zadzwonić do Igły czy czasem mój współlokator nie zanocował u niego w pokoju po imprezie. - Halo? Jest może u ciebie Fabian? Za raz śniadanie a jego nie ma. - Powiedziałem lekko zaspanym głosem - Nie, Fabian przecież wyszedł zaraz po Nowakowskim i Mańkę odprowadził. - Odparł libero a ja wpadłem na pomysł. - Ty a może on jest u niej w pokoju? No tu go nie ma u ciebie też nie.. Dawaj na korytarz to sprawdzimy. - Trochę nie ładnie się pakować do czyjegoś pokoju ale i tak zaraz by się obudziła bo śniadania nie opuści. Rozłączyłem się i wyszedłem na korytarz gdzie stał już Krzysiek. - To jak wchodzimy? - Spytałem z uśmiechem na ustach wyobrażając sobie Fabiana słodko śpiącego ze swoją ukochaną. - Dawaj najpierw zapukamy a jak nic nie odpowie to wchodzimy. - Jak powiedział tak zrobiliśmy. Uderzyłem dłonią o drzwi i nadaremnie nasłuchiwałem że ktoś odpowie. - Chodź zrobimy jej wjazd na pokój. - Wjazd do kogoś to jest to co lubię najbardziej. Punkt widzenia Mańki: Gdy sobie słodko spałam usłyszałam bardzo głośny huk przez który otworzyłam delikatnie oczy i spostrzegłam coś przerażającego. Nagle ktoś wtargnął do mojego pokoju. - A co tu się wyprawia? - Powiedział zabawnym tonem Igła ale mi nie było do śmiechu. Jak otworzyłam oczy zauważyłam że moja poduszka jest jakaś taka twarda. I co się okazało? Że to nie poduszka tylko tors Fabiana! Nie mam pojęcia co się wczoraj stało ale mam nadzieję że nie to co myślę. - Ale to wszystko nie tak! - Próbował wytłumaczyć Drzyzga.- Wczoraj Mańka się trochę opiła i usnęła na łóżku Ziomka więc postanowiłem ją odnieść do niej do pokoju. Ona się ocknęła i powiedziała żebym został bo boi się potworów. - Nie mogłam się powstrzymać od komentarza. - Ja się boję potworów?! - Powiedziałam stanowczo po czym dodałam ciszej.- Serio tak mówiłam?? - Daj mi dokończyć. Powiedziałaś żebym został więc usiadłem na łóżku, rozmawialiśmy i w pewnym momencie usnęliśmy. I to koniec. Nic więcej się nie zdarzyło. - Wytłumaczył Fabian a mi zrobiło się trochę lżej na sercu. Ale z drugiej strony bałam się co mu w nocy powiedziałam skoro byłam pijana. - Powiedzmy że wam wierzymy.- Igła puścił oczko do Winiara.- Ale rozmawialiście? Fabian mogłeś wymyśleć coś bardziej kreatywnego. - Krzysiek z Michałem zaczęli się śmiać a ja spoglądałam raz na nich raz na rozgrywającego. - Tylko spróbujecie o tym komuś powiedzieć.- Wskazałam palcem na Drzyzgę dodając.- Ciebie też się to tyczy! A normalnie was zabiję i zakopię gdzieś w spalskich lasach. - Nie pójdziesz do lasu. - Palnął Fabian a ja pytająco się popatrzyłam w jego stronę.- No nie pójdziesz do lasu bo w nocy mówiłaś że boisz się kleszczy. - Siatkarz posłał mi uśmiech a ja zamarłam. - Jezu co ja Ci jeszcze nagadałam?? - Moja ciekawość a raczej przerażenie było ogromne. - Ale mam powtórzyć z pikantnymi szczegółami? - Fabian wraz z Winiarem i Igłą zaczęli się śmiać a ja się oburzyłam i wyprosiłam ich z pokoju pod pretekstem że muszę się przebrać. Gdy wyszli znów położyłam się na łóżko i odetchnęłam z ulgą. Całe szczęście że miedzy mną a Fabianem nic nie zaszło. Byłam wdzięczna że mnie przyniósł i został ze mną jak prawdziwy mężczyzna ale nie miałam bladego pojęcia co zdarzyło się tamtego wieczoru. Pamiętam że graliśmy w butelkę bo wtedy jeszcze dużo nie wypiłam. Niby zwykłe wyzwanie, zwykły pocałunek a pamiętam go dokładnie. Moje przemyślenia przerwał dźwięk budzika. - No super! Teraz dzwonisz? Nie mogłeś 15 min wcześniej zanim przyszli chłopacy? - Wzięłam go do ręki i wyłączyłam.
Musiałam wziąć szybki prysznic i przebrać się ponieważ cały czas byłam we wczorajszych ciuchach. Gdy się ogarnęłam zeszłam na dół choć okropnie bałam się że chłopaki będą mieli niezłą bekę że się upiłam i z całym tym zamieszaniem z Fabianem. Wzięłam głęboki oddech i weszłam na stołówkę. Zobaczyłam że Igła zajął mi miejsce więc szybkim krokiem do niego podeszłam. - Uuu a co tak marnie wyglądasz? Czyżby kac? - Przywitał mnie Piotrek.- Ale nie przejmuj się i tak masz mocną głowę. - Kac? A skąd. Ale mógłbyś mówić trochę ciszej? - Głowa mało mi nie pękła jak siedziałam z tymi wariatami. Czy oni nie mogą choć raz w życiu zjeść bez gadania? Na wprost mnie jak zwykle siedział Winiar który co chwila spoglądał na mnie i na Fabiana śmiejąc się pod nosem. Drzyzga siedział dwa miejsca dalej i co chwila się do mnie uśmiecha. Coraz bardziej się zastanawiam co ja mu tam nagadałam. - Jeszcze się nie napatrzyłaś na naszego Fabianka? - Libero powiedział cicho żeby reszta siatkarzy nie usłyszała. - Ha ha ha. Naprawdę uśmiałam się. - Posłałam mordercze spojrzenie w stronę Krzyśka na co on się uśmiechnął. - No przecież nikomu nie powiemy że Fabian u ciebie spał. Trochę zaufania.- Potargał mi włosy a ja wreszcie się rozweseliłam. Gdy każdy już zjadł Antiga ogłosił że o 10 siatkarze mają trening na sali gimnastycznej. Postanowiłam że też pójdę na trening, zrobię parę zdjęć i podeślę na stronkę. Poszłam do pokoju zobaczyć czy aparat jest naładowany i postanowiłam odwiedzić Michała i Fabiana. Musiałam wyciągnąć od rozgrywającego o czym rozmawialiśmy u mnie w pokoju. Podeszłam do drzwi i już miałam zapukać ale co się będę? Oni wchodzą bez pukania to ja też mogę!
- Hej chłopaki. - Przekroczyłam próg pokoju. - No siema. Ja idę do Kłosa przyjdę zanim pójdziemy na trening a wy sobie wszystko wyjaśnijcie gołąbeczki. - Mój kochany Michał. Będę mu za to wdzięczna, choć mógł podarować sobie tych "gołąbeczków". El'capitano wyszedł a ja się rozgościłam i rzuciłam na jego łóżko.
- Niech zgadnę. Albo przyszłaś mnie torturować żebym wyznał Ci co się wczoraj działo, albo przyszłaś żebym obronił Cię przed potworami! - I znów z jego twarzy nie schodził uśmiech. - Ejj, to nie jest śmieszne! Po pijaku się nie liczy. - Wystawiłam mu język a ten rzucił mnie poduszką. - Nie zajmuj mnie tylko mów co mnie ominęło wczoraj. - Naprawdę nie pamiętasz jak się na mnie rzuciłaś? Chciałaś mnie rozbierać!- Chłopak nie mógł się powstrzymać i wybuchnął śmiechem. - Głupek! Nawet po pijaku mnie nie pociągasz. - Założyłam ręce na piersi i uciekłam daleko wzrokiem. - Podczas pocałunku miałem inne wrażenie. Pamiętasz wyzwanie od Winiara? - Powiedział jakby z nadzieją w głosie. - Pamiętam. - Lekko się uśmiechnęłam przypominając sobie to zdarzenie. - Uuu czyżby rumieńce? A tak w ogóle to fajnie się z tobą rozmawia po pijaku. Jesteś taka.. bardziej otwarta. - Trochę się zdziwiłam ale on szybko wytłumaczył. - Nieee, nic z tych rzeczy. Po prostu dużo mi o sobie powiedziałaś. Ale na prawdę nie pamiętasz jak chciałaś mnie pocałować gdy trzymałem Cię na rękach?! - No to to mnie zatkało. - Ja? Ciebie? No to to bym pamiętała! - Aż tak dobrze całuję? - Charakterystycznie poruszał brwiami. - Hmm skoro ja dużo opowiedziałam o sobie teraz kolej na Ciebie! - Byłam bardzo ciekawa jak żyję jedna z młodych gwiazd siatkówki. - Ja już mówiłem. Trzeba było nie pić lamusiee! - Zmierzyłam go wzrokiem i zaczęłam gonić po pokoju. - Cham jesteś Drzyzga. - Powiedziałam przeskakując przez łóżko. - A ty jesteś ruda. - No to już przegięcie. Wskoczyłam chłopakowi na plecy i zaczęliśmy się głośno śmiać. Fabian naglę stracił równowagę i oboje upadliśmy na łóżko Michała....



Cześć wszystkim Dzięki Wam mój blog przekroczył już 500 wyświetleń! Jesteście niesamowici Zachęcam również do komentowania. Podoba się taki rozwój wydarzeń? Pozdrawiam Miśka ;* "



czwartek, 17 lipca 2014

ROZDZIAŁ ÓSMY


Po chwili zasnęłam nie nastawiając budzika...
Nie do końca pamiętam co mi się śniło, ale na pewno coś fajnego bo była tam też Anka. Mój piękny sen brutalnie ktoś przerwał. 
- Mańka nie śpimy jeeemy!! - Wydarł się Igła nachylając tuż nad moją głową. 
- Czy ja słyszałam słowo "jemy"? - Eh, to zawsze na mnie działa. 
- Kurdę, że ja tego nie nagrałem. Twoja mina była powalająca. Ale nie ważne, chodź na dół bo Ci wszystko zjedzą. - Krzysiek złapał mnie za rękę i wyciągnął z pokoju. Na stołówce już chyba wszyscy byli bo nie było wolnych miejsc.
- Widzisz? Przez Ciebie śpiochu nie ma miejsc. - Powiedział libero gdy ktoś się głośno wydarł. W sumie oni cały czas się drą. Ale co zrobisz? Ten typ tak ma.
- Dawajcie tutaj. Zająłem wam miejsce. - Michał nas zbawił. Ale zaraz? Miejsce? Jedno? Krótka wymiana spojrzeń z Ignaczakiem i oboje pobiegliśmy do stołu gdzie znajdowało się wolne miejsce. 
- Hahaha szoruj sobie po dodatkowe krzesło. - Nie mogłam się powstrzymać by tego nie powiedzieć. 
- I tak mi się odwdzięczasz? - Igła udawał rozpacz i poszedł po krzesło. Ja się wygodnie rozsiadłam i zobaczyłam roześmiane twarze siatkarzy.
- Ale że co? Ubrudziłam się? - Zdezorientowana spojrzałam na moją nową bluzkę czy nie jest przypadkiem brudna.
- Aż tak Ci śpieszno do Fabiana było? - No tak. Obok siedzenia na które przed chwilą się rzuciłam siedział Fabian..
- Kurek! Grabisz sobie. - Starałam się nie śmiać ale nigdy nie miałam silnej woli. Igła przyniósł sobie krzesło i siedzieliśmy śmiejąc się aż do końca kolacji. Gdy szłam już do swojego pokoju zaczepił mnie Piotrek.
- Hej, dzisiaj jest mała impreza u Krzyśka i Ziomak w pokoju rozumiem że będziesz? - Spytał środkowy na co ja twierdząco pokiwałam głową i ładnie się uśmiechnęłam. Zamknęłam drzwi pokoju i padłam na łóżko. Sięgnęłam po moją torebkę aby wyjąć z niej ładowarkę do telefonu. Otworzyłam do torebki i zobaczyłam że zapomniałam wyjąć zeszytu z autografami siatkarzy który dostałam od Matta. Położyłam go obok poduszki i podłączyłam telefon. Pomyślałam że skoro mam iść na imprezę to trochę się odświeżę i poszłam do łazienki. Miałam już wyjść z pokoju ale spojrzałam na zeszyt i usiadłam na chwilę na łóżku żeby go obejrzeć i zobaczyć podpis Andersona. Widziałam podpis Lotmana, Holta, Lee i reszty siatkarzy USA ale nie mogłam znaleźć podpisu Matta. Przeleciałam kartkami na ostatnią stronę i co widzę? Wielkie serce w którym było napisane "Obiecałem że Cię nigdy nie zapomnę. A ty? będziesz o mnie pamiętać?". Gdy to zobaczyłam miałam świeczki w oczach. Przypomniało mi się jak się poznaliśmy, jak przełożył mnie przez barierkę żeby zrobić nam zdjęcie i jak siedzieliśmy na siedzieliśmy na ławce. Łzy napłynęły mi do oczu, to wszystko było sprzeczne. Zakochałabym się w siatkarzu? To nierealne! Ja jestem zwykłą dziewczyną jak tysiące innych a on światowej sławy siatkarzem. Niby dlaczego chciałby wybrać właśnie mnie? Gdy pierwsza łza spłynęła mi po policzku do pokoju wszedł Igła.
- Czy ja zawsze muszę... Ejj, coś się stało? - Zapytał z troską w głosie libero. 
- Wszystko w porządku. - Powiedziałam szybko wycierając łzę. 
- No przecież widzę. Jak nie chcesz to nie musisz mówić, ja cię rozumiem. - Objął mnie ręką i usiadł obok mnie. Osobiście Krzyśka znałam od zaledwie kilku dni ale już wiedziałam że mogę mu ufać.
- Bo.. bo ja chyba się zakochałam w Andersonie. - Powiedziałam nie mogąc powstrzymać łez. - Ja wiem że to nielogiczne, że znam go krótko i właściwie sama nie jestem pewna co czuję ale brakuję mi go. Wiem że nawet gdyby był w Polsce to i tak by nie miało sensu ale jednak gdy wyjechał czuje się jakby mi ktoś zabrał cząstkę mnie. Igła, cieszę się że tutaj przyszedłeś i że mogę Ci się wygadać. Chyba tego teraz potrzebowałam. - Po tych słowach mój przyjaciel mnie przytulił. Tak, mój najlepszy przyjaciel nie licząc Anki.
- Ja nie za bardzo się znam na takich sprawach ale myślę że Matt to tylko zauroczenie. Nie myśl teraz o nim i chodź się zabawić. U mnie i u Ziomka w pokoju jest impreza, wszyscy na ciebie czekają. Jesteś śliczna, młoda i świat stoi przed Tobą otworem! Przebieraj się i zmyj rozmazany makijaż bo wyglądasz jak wiedźma. - Rzuciłam go poduszką i zaczęliśmy się śmiać. To dziwne bo dopiero ryczałam jak dziecko ale to dzięki prawdziwym przyjaciołom na twojej twarzy pojawia się uśmiech przez łzy. 
- Igła jesteś kochany. - Powiedziałam i szybko pobiegłam do łazienki zmyć makijaż. O Jezu! Faktycznie wyglądam jak wiedźma. Gdy już się ogarnęłam wyszliśmy z mojego pokoju i powędrowaliśmy na impree!
- Wreszcie jesteście. Już mieliśmy wszcząć poszukiwania. - Powiedział poważnym tonem Kurek po czym wybuchnął śmiechem.
- Oo jak słodko. Martwiliście się o nas? - Wcisnęłam się na łóżko pomiędzy Michałem a Kłosem. 
- No baa. Trzymaj piwo bo procenty uciekają. - Powiedział Kubiak dając mi napój.
- Ej chłopaki, a wy tak możecie pić? Antga nie będzie się darł? - Miałam źle przeczucie, no ale przecież oni wiedzą co robią. Powiedzcie mi że wiedzą?
- Ależ oczywiście że..... NIE! Dlatego Stefan o niczym ma się nie dowiedzieć. - Wszystkie oczy patrzyły w moją stronę.
- No i miejmy nadzieję że się nie dowie. - Po tych słowach napiłam się piwa z butelki od Miśka. 
- No to jak? Możemy już zaczynać? - Dj. Winiar zapuścił muzykę a reszta wariatów usiadła w kółku na podłodze. Nie byłam pewna o co chodzi ale żeby nie było też usiadałam.
- Dobra to kto pierwszy? - Powiedział Igła kładąc na hotelowych kafelkach pustą butelkę. - No tak, butelka. Wiedziałam. 
- Panie mają pierwszeństwo. - Kłos podał mi butelkę. Popatrzyłam na twarze siatkarzy i zaczęłam się śmiać widząc ich skupienie. 
- Ooo Zati! Pytanie czy wyzwanie? - Spytałam z nadzieją że wybierze zadanie. 
- No wiadomo że zadanie! Jestem twardzielem. - Każdy zaczął się śmiać a ja już miałam w głowię zadanie dal Pawła.
- Masz jedyną i niepowtarzalną szansę aby świat odkrył Twój talent. - Mówiłam niczym Strasburger zapowiadający Familiadę. - Otóż masz za zadanie zaśpiewać nam Titanica! - Mina Zatiego wyrażała więcej niż 1000 słów. Igła szybko sięgnął po kamerę a my turlaliśmy się ze śmiechu. Po pokazie muzycznym Pawła była kolej na wypicie piwa na hejnał przez Możdżonka i wile innych dziwnych zadań aż w końcu padło na mnie. 
- No wreszcie! - Powiedział zadowolony z siebie Winiar. - Prawda czy wyzwanie? - Trochę się zastanowiłam ale przecież nie będę cykorem. A co mi tam, raz się żyję.
- Jasne że wyzwanie. - Powiedziałam pewnie siebie.
- Ale nie zabijesz mnie? - Spytał Michał a ja się przestraszyłam. 
- Od razu mówię, rozbierać się nie będę! - Roześmiałam się i czekałam na pytanie.
- Pocałuj Fabiana. - Gdy to usłyszałam chciałam się żucić się na niego z pazurami.
- Co??!! - Powiedziałam równocześnie z Drzyzgą a w pokoju rozległy się śmiechy siatkarzy.
- Chyba śnisz! To ja już wolę śpiewać Titanica. - Udałam obrażoną ale widząc mordercze spojrzenia Winiara i Igły zmusiłam się do pocałunku. Zbliżyłam się do chłopaka i znów poczułam jego perfumy. Spojrzałam na jego oczy i zobaczyłam błysk. Jego wzrok uciekł na moje usta więc zrobiłam to samo. Nasze wargi się złączyły i zamknęłam oczy. Wplątałam swoją dłoń w jego włosy a ten mnie objął. Siedziałam na nim a czas jakby stanął. Jego dłoń zjeżdżała po moich plecach wywołując dreszczyk. W końcu się odsunęłam od Fabiana wpatrując się w jego oczy. Złapałam za jego dłoń która leżała w dolnej części mych pleców i szepnęłam mu do ucha - Nie ma tak dobrze.- Odkładając jego rękę i podnosząc się. Gdy wstałam wszyscy siatkarze zaczęli być brawo.Wyglądałam pewnie jak burak bo większość z nich śmiała się w niebo głosy. 
- Odwdzięczę się.. - Powiedziałam surowym tonem, karcąc Winiara wzrokiem. Następny był Łukasz, a kilka piw później Igła. Haa wreszcie będę mogła się zrewanżować El'capitanowi. 
- Igła! - Niemalże krzyknęłam i przysunęłam się bliżej libero zasłaniając usta dłonią. - Jak wybierze wyzwanie każ mu zjeść papryczkę chili z kuchni. No proszę..- Siatkarz się uśmiechnął i już wiedziałam że zemsta będzie słodka, a raczej pikantna.
- No to drogi Michale, masz za zadanie, (bo rozumiem że nie będziesz babą i nie wybierzesz prawdy) zjeść na naszych oczach, całą papryczkę chili. - Powiedział Igła puszczając mi oczko.
- Skąd ja Ci teraz papryczkę wezmę? - Próbował się wymigać Michał. 
- Jak to skąd? Ze stołówki. - Powiedziałam splatając ręce na piersiach. Śmiech przy jedzeniu chili było co nie miara. Oczywiście wszystko dokumentował Ignaczak. - I jak Michałku? W autokarze mówiłeś że lubisz ostre.- Siatkarze wybuchnęli śmiechem a ja wypiłam kolejny łyk piwa. Impreza rozkręciła się na dobrem każdy był wcięty za mną na czele. Raczej rzadko kiedy piłam dlatego tak szybko padłam. Dosłownie. Prawie każdy trzymał się jeszcze na nogach a ja zwyczajnie przysnęłam na skraju łóżka. Jakoś głosy trochę ucichły, pewnie większość już się porozchodziła do swoich pokoi a reszta usnęła. Poczułam że ktoś mnie unosi i bez otwierania oczy wiedziałam kto to. Siatkarz wyszedł z pokoju trzymając mnie na rękach a ja się uśmiechnęłam.
- Wiesz? Wiedziałam że to ty mnie holujesz! - Pokazałam palcem na Fabiana na co ten się tylko uśmiechnął. - Czułam Twoje perfumy, są... są takie kuszące. - Powiedziałam i desperacko się zaczęłam śmiać. Widać procenty wzięły górę.
- Masz śliczny uśmiech. - Powiedział rozgrywający.- I dobrze całujesz.
- Ty też niczego sobie. Może powtórka z rozrywki? - Znowu nie mogłam powstrzymać śmiechu. 
- Chętnie ale jak wytrzeźwiejesz. - Położył mnie w łóżku i poczochrał moje włosy. 
- Fabian? - Powiedziałam gdy chłopak chciał wyjść z pokoju.
- Tak? - Odwrócił się i spojrzał w moje oczy.
- Zostaniesz ze mną? Proszę, nie idź jeszcze. - Nie wiem dlaczego to powiedziałam ale czułam się bezpiecznie u jego boku.
- A co boisz się potworów? - Chłopak puścił mi oczko. Uśmiechając się usiadł na skraju moje łóżka i zaczęliśmy rozmawiać....




Hej :) przepraszam was że wczoraj nie dodałam kolejnego rozdziału ale z przyczyn osobistych nie mogłam, mam nadzieje że mi wybaczycie :D