Bohaterowie

BOHATEROWIE
Julka Bryk- główna bohaterka, dziewiętnastoletnia optymistka, zakochana w siatkówce. Znajomi mówią na nią Mańka. Mieszka nieopodal Rzeszowa.
Ania Piątek- najlepsza przyjaciółka i sąsiadka Julki.
Matt Anderson- amerykański siatkarz, na co dzień broniący barw Zenitu Kazań. Mimo swojej popularności nadal nie znalazł swojej drugiej polówki.
Fabian Drzyzga- 22 letni( odmłodzony na potrzeby opowiadania) rozgrywający Resovii Rzeszów. Został powołany do reprezentacji, dlatego nie ma czasu na szukanie miłości.

wtorek, 19 sierpnia 2014

             ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY 

 Krzysiek zrzucił mnie z pleców a ja byłam pod wrażeniem tego co ujrzałam. Po kilkudziesięciu minutach łażenia po krzakach doszliśmy do miejsca otoczonego w koło przez piękne, wysokie dęby a po środku tej przestrzeni były ławki, stolik i pole na ognisko. Tuż za drzewami można było dostrzec strumyk wody której szum słyszałam siedząc już przy ognisku. 
- Wiesz co Igła? Ładnie tutaj. - Rozejrzałam się dookoła i wciągnęłam świeże powietrze do moim płuc. 
- Mówiłem że Ci się spodoba. - Szeroko się uśmiechnął i wydarł do siędzącego na wprost  Michała. - Winiar, zapodaj jakąś nutę! - Kapitan puścił muzykę a Możdżonek rozpalił ognisko. Alkoholu nie było ponieważ młodsi siatkarze jutro grali mecz a reprezentacja wolała nie ryzykować żeby nie wylecieć przed Mundialem. Mimo tego każdy świetnie się bawił, i nawet Maciek maruda zapomniał o kontuzji i cały czas żeśmy się śmiali. 
- A wiecie co we Francji było najgorsze? - Spytał zabawnym tonem Kłos. 
- Jedzenie? - Pytaniem na pytanie odpowiedział Żygadło. 
- Nie, płatne wi-fi. - Nowakowski uderzył się otwartą dłonią w głowę co wywołało falę śmiechu. Gdy nasze kiełbasy piekły się w ogniu Igła wpadł na pomysł żeby każdy powiedział jakiś kawał. Wszyscy się zgodzili więc zaczął Krzysiek a potem szliśmy po wskazówkach zegara czyli Maciek był przed ostatni a ja ostatnia. A więc kawał libero:
- Wiecie co robi Polak po wygranym meczu Polska - Niemcy? - Chwila przerwy. - Wyłącza PlayStation i idzie spać. - Zatorski chyba nie zrozumiał bo jego wyraz twarzy był komiczny co jeszcze bardziej rozśmieszyło siatkarzy. 
- Ej teraz ja! -  Kubiak się wyprostował i zaczął mówić. -  Skra w przyszłym sezonie ma duże szanse wygrać Puchar Challenge... dlaczego? Bo "challenge" to najczęściej wymawiane przez nich słowo! - Nawet zawodnicy Skry nie powstrzymali śmiechu a Kurek miał już kolejny kawał. 
- A znacie to? Jaki brzmi tytuł filmu gdzie ruda kobieta stoi z nożyczkami...? Oszukać przeznaczenie! - Wszyscy spojrzeli w moją stronę i wybuchnęli śmiechem. Ja skarciłam Bartka wzrokiem po czym cicho zachichotałam. Następny był Fabian, Winiar itd aż w końcu doszło do mnie a ja miałam pustkę w głowie. Przypomniałam sobie dowcip Kurasia i aż mi się coś przypomniało. 
- Wiecie czego brakuje Bartusiowi na zajebistej imprezie? - Uśmiechnęłam się triumfalnie. - ZAPROSZENIA! - Wystawiłam mu języka a po lesie znów rozeszły się wesołe odgłosy. Po zjedzeniu kiełbasy zrobiło się już ciemno ale nikt nie miał zamiaru wracać do hotelu. Każdy zajął się rozmową a mi zrobiło się trochę chłodno. Spojrzałam na Maćka a on się uśmiechnął i objął swoim ramieniem. Oparłam głowę o jego ramię i wpatrywałam się w iskierki które unosiły się do nieba. 
- Nie mogę uwierzyć że być może widzimy się ostatni raz. - Chłopak ułożył swoją głowę na mojej i powędrował za moim wzrokiem na płomyki ognia. 
- Wiesz co? Nie chcę żebyś wyjeżdżał... - Mocniej się w niego wtuliłam i przymknęłam oczy. 
- Też nie chcę wyjeżdżać. Znamy się niecały miesiąc a mam wrażenia jakby czas stanął w miejscu odkąd Cię zobaczyłem. Nawet cała wieczność nie wystarczy bym mógł nacieszyć się twoją obecnością. - Moje serce momentalnie przyspieszyło ale w oczach pojawiły się świeczki. Cieszyłam się że jestem dla niego tak samo ważna jak on dla mnie ale to nie miało znaczenia bo nasze drogi się rozchodzą. 
- Obiecasz że kiedyś mnie odwiedzisz? - W jego oczach też można było dostrzec smutek ale na twarzy pojawił się znikomy uśmiech. 
- A ty że przyjedziesz na nasz mecz? - Uśmiechnęłam się już śmielej a on wiedział że się zgadzam. - Nie chcę przerywać tej jakże wzruszającej chwili ale coś Ci łazi po kolanie!- Chłopak się roześmiał a ja aż pisnęłam i wymachiwałam dłońmi żeby zrzucić z siebie tego potwora. 
- Weź tą bestie!!- Wydarłam się do atakującego a on gdyby nigdy nic złapał pająka w dłoń i wypuścił za ławkę. 
- Nie bój się. Przecież by Cię nie zjadł. - Zaczął się śmiać Igła a ja posłałam mu mordercze spojrzenie. 
- Widziałeś jakie toto było wielkie? Jak by mnie ugryzło to ino raz. - Pokazałam palcami mniej więcej jaki ten robal był na wielkość a siatkarze znów zaczęli się za mnie nabijać. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę ale zrobiło się zimno więc trochę posprzątaliśmy i wróciliśmy do hotelu. 
- Padam na twarz. - Wydusił z siebie Maciek, ledwo co dochodząc do budynku. 
- Nie przejmuj się.... ja też. - Odparłam tak samo zmęczona. Gdy jakimś cudem dostaliśmy się na nasze piętro chłopaki byli już w pokojach. Stanęliśmy oboje przed moimi drzwiami i wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Nie chciałam żeby jechał ale z drugiej strony musiał wyzdrowieć po tym wypadku. Spuściłam wzroki i przytuliłam się do siatkarza. 
- Zobaczymy się jeszcze jutro rano, tak?  Więc proszę mi się tutaj nie rozklejać... będziemy ze sobą pisać, mam skaypa jak coś. Jakoś to będzie. - Lekko się uśmiechnął i delikatnie mnie od siebie odsunął. Dał mi buziaka w policzek i pokuśtykał do swojego pokoju. Podziwiałam w nim to że bez względu na sytuację uśmiech praktycznie nie schodzi z jego twarzy. Zarażał ludzi swoim optymizmem i chyba to było w nim najlepsze.






Cześć Wam :) Poprzedni rozdział w ogóle mi się nie podobał ale nie zbyt miałam czas żeby go dobrze przemyśleć... Mam nadzieję że ten Wam się spodoba a przynajmniej części z Was. 
Pamiętajcie CZYTASZ = KOMENTUJESZ :D 
Pozdrawiam :* 

  
  

2 komentarze:

  1. ZAJEBISTY :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na coś ostatniego w moim wykonaniu. W rolach przygasających : Lottie i Luca. http://przygasajac.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń