Bohaterowie

BOHATEROWIE
Julka Bryk- główna bohaterka, dziewiętnastoletnia optymistka, zakochana w siatkówce. Znajomi mówią na nią Mańka. Mieszka nieopodal Rzeszowa.
Ania Piątek- najlepsza przyjaciółka i sąsiadka Julki.
Matt Anderson- amerykański siatkarz, na co dzień broniący barw Zenitu Kazań. Mimo swojej popularności nadal nie znalazł swojej drugiej polówki.
Fabian Drzyzga- 22 letni( odmłodzony na potrzeby opowiadania) rozgrywający Resovii Rzeszów. Został powołany do reprezentacji, dlatego nie ma czasu na szukanie miłości.

piątek, 8 sierpnia 2014

     ROZDZIAŁ DWUDZIESTY CZWARTY 

Weszliśmy na halę naszą 'paczką' i usiedliśmy na  miejsca zajętych przez chłopaków. 
- Uuu vipowskie miejscówki.- Roześmiała się Anka siedząca po mojej prawej stronie.
- Kto bogatemu zabroni? - Zawtórował Maciek siedzący po mojej drugiej stronie. 
- Cicho bo już wychodzą na boisko. - Machnęłam ręką nie odrywając wzroku od Amerykańskich siatkarzy wypatrując Andersona. Mimo że nie grali nasi reprezentanci to kibiców i tak było duuużo no ale wiadomo, na tytuł "najlepszych kibiców na świecie" trzeba sobie zapracować. Ale wracając do meczu, pierwszy set grany był na przewagi co doprowadzało mnie do nerwicy. Była piłka setowa dla USA przy zagrywce Lotmana. Chwila napięcia i... sędzia uznał że piłka była poza boiskiem.
- Aut?! No przecież pole było jak nic!!- Wrzasnęłam przyciągając uwagę połowy trybun. Niestety pierwsza partia USA przegrało ale nie można było im zarzucić że nie walczyli. Po krótkiej przerwie między setami Amerykanie zaczęli grać jak z nut. Nawet ściana nie zatrzymałaby Andersona w ataku. Drugiego seta Irańczycy przegrali 25 do 21 a ja z Anką komentowałam mecz Maćkowi w najlepsze. Trzeci set również trafił na konto USA. Iran grał pod presją i zawodnicy popełniali wiele błędów własnych. Problemy zaczęły się w secie numer 4. przy stanie 2 do 1 dla moich faworytów. Druga przerwa techniczna i dwupunktowa przewaga Iranu. Na szczęście serwis w ich wykonaniu trafiła w siatkę. Na zagrywce Anderson posłał bardzo mocną piłkę przez co przyjmujący mieli kłopot z odbiorem i z rozegraniem dobrej akcji. Rozgrywający wystawił na lewe skrzydło i... bum pojedynczy blok Andersona! No to nam się Matt rozszalał. Piłka meczowa dla USA przy serwisie Clarka. Libero przebił piłkę na drugą stronę umożliwiając skonstruowanie wyćwiczonej już akcji. Lotman posłał piłkę do rozgrywającego i....kiwka której się nikt nie spodziewał!
-Aaa wygraliśmy!!- Rzuciłam się na Muzaja znajdującego się na krzesełku obok. Ojj, ciśnienie to mi podskoczyło chyba do dwustu, tylko nie wiem czy przez ten mecz czy oddech Maćka który czułam na szyi. Zdezorientowany również objął mnie swoimi ramionami a prze moje plecy znów przeszedł przyjemny dreszczyk.
- Udusisz mnie. - Odsunęłam się od rozśmieszonego chłopaka.
- Patrzcie bo MVP wybierajo.- Szturchnęła mnie Anka skutecznie przyciągając moją uwagę.
- Wiedziałam!- Pisnęłam gdy spiker ogłosił że najlepiej grającym zawodnikiem meczu zostaje Matthew. Aż mnie duma rozpierała gdy odbierał statuetkę.
- To jak? Jedziemy? - Po paru minutach spytał Maciek raczej nie zadowolony z wyniku ale jak zawszę uśmiechnięty.
- A ty nie pogratulujesz Andersonowi? Weź chociaż się z nim przywitaj bo przez cały mecz wodził wzrokiem po trybunach. - Dodała mi odwagi Anka.
- Skąd ty znasz Amerykańskich siatkarzy?- Zdziwił się Muzaj a Anka mu wszystko wyjaśniła a przynajmniej miałam taką nadzieje bo nie zwlekając postanowiłam iść do Matta. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam bliżej.
- Można prosić o autograf? - Szeroko się uśmiechnęłam widząc zdziwioną ale wesołą minę Matthewa.
- Julka! Już myślałem że nie przyjechałaś. Wiesz jak się stęskniłem? - Mocno mnie uściskał. No nie powiem, całkiem miłe to przywitanie.
- Gratuluję MVP. Wiedziałam że Cię wybiorą, byłeś najlepszy!- Głośno powiedziałam po czym lekko się uśmiechnęłam.
- Co tam mecz. Cieszę się, że Cię widzę. - Zbliżył się do mnie i popatrzył w moje oczy.
- Chyba musisz już iść. - Zrobiłam smutną minę i wskazałam dłonią na zniecierpliwionego trenera.
- Niestety..- Jego mina również posmutniała.- A nie zechciałabyś pójść ze mną na kolację? To znaczy jak się przebiorę oczywiście. - W jego oczach pojawiły się iskierki.
- Zechciałabym tylko że ja przyjechałam z kolegami a oni zaraz wracają i nie miałabym potem jak wrócić do Spały. -Wytłumaczyłam z miną zbitego psa.
- A jak obiecam że Cię odwiozę pod sam hotel? - Zrobił z ust podkówkę i nie mogłam mu odmówić.
- Hm.. no ok. - Uśmiechnęłam się na myśl o wspólnym wieczorze.
- To ja pójdę się przebrać do szatni a ty uprzedź znajomych że wrócisz trochę później. - Puścił mi oczko i dołączył do grupki siatkarzy a ja poszłam się wyspowiadać Maćkowi czemu z nimi nie wracam. Boże...
- Dobra to ja lecę bo za parę minut mam pociąg.- Powiedziała moja przyjaciółka przytulając Maćka i podeszłą do mnie. - Romans z Andersonem kwitnie. - Wyszeptała mi do ucha podczas uścisku.
- Zadzwonię do ciebie potem i wszystko opowiem. - Znacząco spojrzałam się w stronę Matta i posłałam jej serdeczny uśmiech. Dałam jej buziaka w policzek i wyszła z hali.
- Maciuś..?- Nieśmiało spojrzałam na chłopaka.
- Co tam? - Posłał mi swój zabójczy uśmiech.
- Bo wiesz.. ja wrócę trochę później bo obiecałam Andersonowi że dzisiejszy wieczór z nim spędzę bo dawno się nie widzieliśmy i w ogóle. - Zagryzłam dolą wargę patrząc na nie za wesołą twarz siatkarza.
- Jesteś już dużą dziewczynką więc jeżeli chcesz to idź ale czym ty wrócisz? - Popatrzył na mnie z troską.
- Matt powiedział że mnie odwiezie. Spokojnie, nie martw się tak. - Uśmiechnęłam się a Muzaj odwzajemnił gest.
- Rudziu.- Położył swoje ręce na moich ramionach a nasz spojrzenia się spotkały. - Nie wróć za późno. - Potargał mi włosy i pocałował w skroń.
- Dobrze tatusiu. - Roześmiałam się i ruszyłam w stronę wyczekującego Amerykanina.




I na Wasze życzenie pojawił się "Matt za piękny na ten świat" xD

Dzisiaj naraziłam życie pisząc ten rozdział bo mi gniazdko wybuchło i korki wyje... wywaliło :P
Na razie tata to naprawił ale jest możliwość że to się powtórzy (albo mnie pieprznie prąd) więc jeśli mnie długo nie będzie to wybaczcie ale to z powodów technicznych.. :(
A tymczasem zachęcam do komentowania!
Buziaki :*

8 komentarzy:

  1. Uuu Matt tęsknił za Julką. Pamiętał ją! Kurde to jest znak :D Ale myślałam, że coś z Maćkiem zacznie iskrzyć, ale widzę, że oni to raczej jak brat z siostrą. Fajnie jakby jej się ułożyło po tym nieudanym związku z Drzyzgą ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę się doczekać następnego :**

    OdpowiedzUsuń
  3. <3 Wreszcie jest Matt :)
    Jeśli masz czas i ochotę zapraszam do mnie na powracajac.blogspot.com
    W rolach głównych Jagoda i również Matt :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na nowy rozdział
    living-in-suffer.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział ;) Bede wpadać ;)
    Zapraszam do mnie na 9 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń