Bohaterowie

BOHATEROWIE
Julka Bryk- główna bohaterka, dziewiętnastoletnia optymistka, zakochana w siatkówce. Znajomi mówią na nią Mańka. Mieszka nieopodal Rzeszowa.
Ania Piątek- najlepsza przyjaciółka i sąsiadka Julki.
Matt Anderson- amerykański siatkarz, na co dzień broniący barw Zenitu Kazań. Mimo swojej popularności nadal nie znalazł swojej drugiej polówki.
Fabian Drzyzga- 22 letni( odmłodzony na potrzeby opowiadania) rozgrywający Resovii Rzeszów. Został powołany do reprezentacji, dlatego nie ma czasu na szukanie miłości.

sobota, 2 sierpnia 2014

                       ROZDZIAŁ DWUDZIESTY 

- Osz kurwa!!- Wydarłam się czując jakbym uderzyłam kręgosłupem o kamień. Szybko zerwałam się z łóżka i nie mogłam uwierzyć w to co widzę.. - Co ty robisz na moim łóżku? - Chciałam żeby mój głos nie był zbyt donośny ale sądząc po minie chłopaka nie udało mi się.
- Rudzia?! Jezu.. dziewczyno chcesz żebym dostał zawału? A tak w ogóle co ty tu robisz?! - W jego oczach widziałam przerażenie, najwyraźniej spał jak się rzuciłam na łóżko. Mimowolnie się uśmiechnęłam bo mina siatkarza wyglądała komicznie.
- Co ja tu robię? Hmm właściwie to miałam iść spać. - Powiedziałam cicho chichocząc.
- Już chciałaś iść spać? Pff, myślisz że jestem taki łatwy? - Popatrzył na mnie poważnie po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem. - O ile się nie mylę nasza kadra pojechała już na zgrupowanie do Francji, nie poleciałaś z nimi? - Usiadł na łóżku uważnie mi się przyglądając.
- To znaczy że wy jeszcze nie wiecie? No bo tak się składa że aktualnie będę waszym fotografem. - Dlaczego akurat on musiał leżeć na tym łóżku? Czułam jak moje policzki spłonęły. Nie mogłam sobie wybaczyć że widział mnie w takim stanie pod halą w Krakowie. No super.. pewnie już każdy wie że ta nowa fotograf to ta co beczała jak idiotka na meczu.
- Na serio? No to super! - Na twarzy chłopaka pojawił się promienisty uśmiech. - A czemu wparowałaś do mojego pokoju? Nie żebym, miał coś przeciwko.. - Ja się przesłyszałam czy on powiedział "mojego"?
- Yyy bo to jest mój pokój? - Spytałam z nutką zażenowania.
- Yyy no chyba nie? A z resztą ja tu byłem pierwszy. - Zadowolony Muzaj rozłożył się na posłaniu.
- Ejj ja się tak nie bawię! Wstawaj z mojego łóżka i nawet sobie nie żartuj że jest twoje. - Powiedziałam zakładając ręce na piersi.
- Nie spinaj się tak bo wybuchniesz. - Powiedział jak zwykle rozbawiony choć nie wiem z czego Maciek. - Choć, pójdziemy do recepcji i wtedy się wszystko wyjaśni. - Złapał mnie za rękę i pociągną w stronę wyjścia z pokoju. Zeszliśmy na dół i oboje rzuciliśmy się na starszą panią siedzącą w recepcji.
- Przepraszam, nazywam się Julia Bryk. Może pani uświadomić tego oto człowieka gdzie jest jego pokój? - Wskazałam dłonią na siatkarza za co dostałam kuksańca w bok.
- Dla pana Muzaja zarezerwowany jest pokój nr.305. Macie państwo jakiś problem? - Spytała przyjaźnie kobieta a ja zobaczyłam triumfalny uśmiech Maćka.
- To w takim razie który pokój jest mój? - Powiedziałam z przerażeniem.
- Chwileczkę.. Ach tak, przepraszam najmocniej! Chyba wkradł się mały błąd. Pani Bryk ma przydzielony pokój 305 a pan Muzaj 304. Chyba że pokój miał być dla dwojga, w takim razie polecam..
- Nie! - Szybko zareagowałam po czym dodałam ciszej.- Nie, nie trzeba. Dziękujemy pani bardzo. - Uśmiechnęłam się do kobiety.
- Ale.. ale jak to 304? Ja protestuję. - Siatkarz przytupnął nogą niczym mała dziewczynka co wywołało mój śmiech.
- O nie, nawet nie myśl że zamienię się z tobą pokojami. - Wystawiłam mu języka i szybko pobiegłam na górę. Maciek zrezygnowany powoli za mną szedł aby wziąć swoje rzeczy z MOJEGO pokoju.
- Żegnaj moje łóżeczko.- Teatralnie otarł łzę i pociągnął nosem. Miał już wychodzić gdy coś mi się przypomniało.
- Maciek! Chyba mam coś twojego..- I drugi raz w ciągu tego dnia miałam rumieńce.
- Ale oprócz pokoju? - Ehh i znowu się uśmiecha.
- Przepraszam Cię za wczoraj. Bardzo przeżywałam.. - Te słowa nie mogły mi przejść przez usta.-  Przed tą halą totalnie się rozkleiłam i narobiłam Ci tylko problemów. - Spuściłam wzrok.
- Nie, no coś ty! Nie do końca wiedziałem czemu wczoraj płakałaś ale nie naciskam i jeśli nie chcesz to nie musisz mówić. Zawsze pamiętaj że jak będziesz chciała się wygadać to jestem do twoich usług Rudzia. - Potarł swoją dłonią moje ramię które przeszedł przyjemy dreszcz.
- Dziękuję Ci. - Lekko uśmiechnęłam się do chłopaka.
- Nie żebym coś mówił ale mogłabyś mi oddać moją bluzę? - Posłał mi swój firmowy uśmiech nr.4  pod tytułem "Hej maleńka, nie zapomniałaś o czymś?" Uderzyłam się otwartą dłonią w czoło i znalazłam ciemną bluzę przesiąkniętą męskimi perfumami.
- Proszę. - Uśmiechnęłam się a chłopak odwzajemnił gest i wyszedł z pokoju. Uff, Maciek na szczęście nikomu nie wygadał w jakim byłam stanie po meczu i co zaszło tego wieczoru. Myślę że byłby z niego dobry materiał na przyjaciela. Uśmiechnęłam się sama do siebie przytulając moje miękkie i cieplutkie łóżko zapominając o całym świecie błądząc w krainie snu. Całkiem zapomniałam o nastawieniu budzika a przecież miałam jeszcze iść na kolację. Przebudziłam się po kilku godzinach i spojrzałam na zegarek. No pięknie, 18.55! Jeżeli kolacja jest tak jak wcześniej to mam pięć minut na ogarnięcie się. Szybko pobiegłam do łazienki żeby rozczesać włosy i zmienić spocone ubranie. Złapałam za szczotkę do włosów i szybkimi ruchami rozczesałam włosy. Zdjęłam bluzkę i ręką próbowałam wyczuć górną część garderoby która powinna znajdować się na wieszaku. Zorientowałam się że zapomniałam jej wziąć z mojej torby i jak torpeda wbiegłam do pokoju.
Perspektywa Maćka:
Jest godzina 18.55 więc czas zbierać się na stołówkę. Wyszedłem z pokoju i spojrzałem na pomieszczenie znajdujące się obok. Hmm może zajdę po Rudzie bo pewnie nie wie o której jest kolacja. Lekko zapukałem do drzwi ale nikt mi nie dopowiedział. Nacisnąłem na klamkę i otworzyłem drzwi bo byłem przekonany że usnęła i chciałem ją obudzić. Wszedłem do pokoju i spojrzałem na łóżko które okazało się być puste. Widać było że ktoś na nim spał więc Mańka pewnie poszła do łazienki. Nie miałem co robić więc rozłożyłem się na posłaniu i czekałem aż dziewczyna wyjdzie z łazienki.
Perspektywa Julki:
 Wbiegłam do pokoju aby wziąć brakującą część garderoby i zamarłam.
- Mmm TAKI komitet powitalny to ja mogę mieć codziennie. - Zlustrował mnie wzrokiem z szerokim uśmiechem a ja spłonęłam rumieńcami.
- Nie patrz się!!! - Zasłoniłam prawie nagą część ciała poduszką i zaczęłam prawić kazanie. - Nigdy nie właź do mojego pokoju bez pukania! A tak w ogóle to wynocha z mojego łóżka!! - Założyłam bluzkę gdy chłopak odwrócił swój wzrok ale czułam że moja twarz nadal jest czerwonego koloru.
- Nie denerwuj się tak. Przecież nic się nie stało.- Zrobiła taką słodką, skruszoną minkę że nie mogłam się gniewać. - W ramach przeprosin zabieram Cię na kolację!- Wyszczerzył się niczym mysz do sera a ja wybuchłam gromkim śmiechem.
- Pff, myślisz że udobruchasz mnie jedzeniem? - Zrobiłam minę typu "Are you fucking kidding me?"
- Yyy właściwie to... TAK. - Pokazał rząd swoich białych zębów.
- No i masz rację!- Złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę stołówki. Oboje głośno się śmieliśmy a ja zapomniałam o incydencie z podkoszulką. Trochę bałam się że chłopaki mnie nie polubią. Nie lubiłam gdy znajdowałam się w centrum uwagi a tego wieczoru właśnie tak było. Przed wejściem do stołówki zatrzymałam się i wzięłam głęboki oddech.
- Ej co się stało? - Spytał z troską w głosie Maciek.
- Trochę się boję że mnie nie polubią.- Spojrzałam w te jego duże, brązowe oczy.
- Oj to się zdziwisz.- Szeroko się uśmiechnął a ja posłałam mu pytające spojrzenie.- No bo każdy sobie wyobrażał że ta fotograf to pewnie jakaś wredna, stara babka albo jak mężczyzna to gej. - Otrząsnął się na samą myśl a ja zaczęłam się śmiać.
- Głupek z ciebie panie Muzaj.- Chłopak dodał mi pewności siebie a moje poczucie humoru znowu wróciło. Weszłam stanowczym krokiem przyciągając chyba wszystkie spojrzenia. Chciałam udać się do wolnego stolika koło pana Andrzeja ale Maciek złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę swoich kolegów. Rzuciłam w jego stronę mordercze spojrzenie na co ten się szeroko uśmiechnął.
- Hej chłopaki. To jest Mańka i będzie naszym fotografem więc możecie odetchnąć z ulgą. - Woow no to Maciuś mi prezentację niezłą zrobił.
- Cześć, miło Was poznać. - Uśmiechnęłam się chyba najładniej jak umiałam i usiadłam koło atakującego.
- Oo w takim razie mogę być twoim modelem.-  Wtrącił Ferens a ja ledwo co powstrzymywałam śmiech widząc miny chłopaków. Kolacja z nimi wyglądała podobnie jak z siatkarzami z reprezentacji. Nie obyło się bez krzyków, rozlanej herbaty i narzekania na surówkę. Siatkarze to chyba mają w genach darcie się przy jedzeniu. Po zjedzeniu posiłku doczołgałam się do mojego pokoju i od razu zadzwoniłam do Anki jej wszystko opowiedzieć. Sporo z nią gadałam ale powieki same mi się zamykały więc postanowiłam pożegnać  się z przyjaciółką i po dłuższej kąpieli iść spać. A nie, nastawiłam jeszcze budzik.



Hej No i kto się spodziewał takiego rozwoju sytuacji? Zapraszam do komentowania Jeżeli będzie więcej niż 6 komentarzy dodam następny rozdział. Pozdrawiam i życzę miłego czytania

9 komentarzy:

  1. Ja nadal walcze, żeby tu był znowu Matt :D A i jest komentarz :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe walczakom mówię zdecydowane TAK :D
      Kto wie? Może się jeszcze pojawi?
      Pozdrawiam i dziękuję za komentarze :*

      Usuń
  2. Najcudowniejszy blog świata !! :)) :**

    OdpowiedzUsuń
  3. zapraszam na nowy rozdział :*
    living-in-suffer.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Serdecznie zapraszam na nowego jedno-parta http://sportowe-jedno-party.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń