Bohaterowie

BOHATEROWIE
Julka Bryk- główna bohaterka, dziewiętnastoletnia optymistka, zakochana w siatkówce. Znajomi mówią na nią Mańka. Mieszka nieopodal Rzeszowa.
Ania Piątek- najlepsza przyjaciółka i sąsiadka Julki.
Matt Anderson- amerykański siatkarz, na co dzień broniący barw Zenitu Kazań. Mimo swojej popularności nadal nie znalazł swojej drugiej polówki.
Fabian Drzyzga- 22 letni( odmłodzony na potrzeby opowiadania) rozgrywający Resovii Rzeszów. Został powołany do reprezentacji, dlatego nie ma czasu na szukanie miłości.

niedziela, 10 sierpnia 2014

    ROZDZIAŁ DWUDZIESTY PIĄTY

Gdy spostrzegłam że Maciek udał się do wyjścia z hali odwróciłam się w stronę czekającego na mnie Matta i trochę mnie zamurowało. Siatkarz ubrany był w białą koszulę i elegancką marynarkę.
- To gdzie mnie zabierasz? - Spytałam lustrując chłopaka wzrokiem. 
- Na kolację.- Powiedział jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie i czarująco się uśmiechnął. 
- A tak dokładniej? Bo ja byłam w Krakowie zaledwie dwa razy i nie za bardzo znam to miasto. Chociaż widziałam tu niedaleko sympatyczną knajpę. - Miałam kontynuować swoją wypowiedz ale przerwałam widząc rozbawienie na twarzy Amerykanina. - No co? - Spytałam słodkim głosem. 
- Ale my nie idziemy do "knajpy" - Tajemniczo się uśmiechnął a ja już o nic nie pytałam. W sumie lubię niespodzianki. Do Mc'Donalds może mnie zaprowadzi? Było by fajnie bo lubię te shejki co tam robią. Stop! Za dużo czasu z Muzajem. To miejsce mogę wykluczyć znając Matta. Obawiam się tylko że udamy się do jakiejś drogiej restauracji gdzie wszyscy będą ubrani w stroję wieczorowe a ja w młodzieżową i na dodatek kolorową koszulę i jeansy. Po nawet długim "spacerze" doszliśmy na miejsce a moje obawy się spełniły. 
- Zapraszam.- Powiedział mężczyzna w garniturze otwierając nam drzwi do ekskluzywnej i pewnie drogiej restauracji. 
- Lubię to miejsce. Chociaż byłem tu tylko raz i tak mnie oczarowało. Mam nadzieje że tobie też się spodoba. - Powiedział odsuwając mi krzesło od stolika jak na gentelmana przystało. 
- Jeżeli ich potrawy są tak dobre jak wyglądają to mi też się tu spodoba. - Znacząco spojrzałam na danie które kelner niósł do stolika obok nas i po cichu się zaśmialiśmy. 
- Dobry wieczór. Co państwo sobie życzą? - Stanęła koło nas pani z kartami menu dzięki którym domyśliłam się że jest to kelnerka bo wcześniej ciężko było rozpoznać ponieważ była ubrana bardziej stosownie niż ja a to JA byłam klientką. 
- Ja poproszę sok pomarańczowy i owoce morza. - Amerykanin odpowiedział w swoim ojczystym języku po czym spojrzał na mnie pytająco. Chyba nie był pewny czy zrozumiał kelnerkę. Posłałam mu uśmiech i poprosiłam o to samo co pani z sąsiedniego stolika. 
- Czyli jesteś teraz fotografem kadry B? - Wszczął rozmowę Matt. 
- Tak wyszło. - Uniosłam ramiona  i zrobiłam smutną minkę. - We Francji mnie nie chcieli - Roześmiałam się wraz z siatkarzem a starszy pan siedzący na wprost skarcił nas wzrokiem. 
- Oto państwa zamówienia. - Przyjacielsko się uśmiechnęła podając nasze dania. - Życzę smacznego. - Puściła oczko do Matthewa a ja zachichotałam. 
- Dziękujemy. - Odpowiedzieliśmy równocześnie wymieniając się porozumiewawczymi spojrzeniami.  Jedzenie na moim talerzu wyglądało bardzo apetycznie tylko że nie miałam pojęcia jak się do niego zabrać. Gdy w końcu nadziałam na widelec to małe, zielone coś i wkładałam do ust z powrotem wypadło mi na talerz. Już trochę zdenerwowana zmrużyłam oczy i westchnęłam co wywołało śmiech siatkarza. 
- Może pomogę. - Uroczo się uśmiechnął i bez problemu uniósł kawałek mojego dania. Przysunął widelec do moich ust które już miałam otworzyć a ten zjadł moje zielone coś!
- Ejj, to nie było śmieszne.- Zaplotłam ręce na piersiach i udawałam że się obraziłam ale mimowolnie się uśmiechnęłam.  Gdy skończyliśmy jeść byłam pewna że Matt zapłaci i odwiezie mnie do Spały ale NIESTETY się myliłam. Wspominałam że nie umiem tańczyć? A przynajmniej nie do takiej muzyki? 
- No proszę. Na pewno nie tańczysz gorzej ode mnie. - Szeroko się uśmiechnął i pociągnął za rękę na parkiet. Czułam się trochę niezręcznie. Nie dość że wyróżniałam się strojem to jeszcze deptałam po nogach Andersona. 
- Przepraszam! Ostrzegałam że nie jestem w tym dobra. - Zaśmiałam się pod nosem i wsłuchałam w rytm muzyki. Nawet nie szło mi najgorzej. Muzycy zaczęli grać wolną piosenkę w sam raz do "przytulańca". Matt objął mnie swoimi rękoma w tali a ja zaplotłam swoje dłonie na jego szyi. Tańczyliśmy tylko my i jakieś starsze małżeństwo ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Kołysaliśmy się w rytm muzyki nie odrywając od siebie wzroku. Nasze usta zbliżały się do siebie aż w końcu dzieliły je milimetry. Ostatni raz spojrzałam w oczy siatkarza gdy ten skrócił dystans po dzielący nasze wargi.  Staliśmy pośrodku restauracji oddając się pocałunkowi i wiecie co wam powiem? Świat nie przestał się kręcić, fajerwerków nie było, dreszcze nie przechodziły po moim ciele, motylki w brzuchu chyba zasnęły a muzyka nie ucichła a wręcz przeciwnie bo rozdzwonił się mój telefon.
- Przepraszam. - Wyszeptałam odsuwając się od chłopaka.- Przepraszam. - Powiedziałam głośniej ponieważ widziałam wrogie spojrzenia obecnych w pomieszczeniu za nie wyciszenie mojej komórki. Wyszłam na świeżę powietrze i wzięłam telefon do ręki. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Maćka ale nawet to nie poprawiło mi humoru.
- Hallo?! Nie miałeś kiedy zadzwonić? - Niegrzecznie powiedziałam do słuchawki.
- Mańka? Tu Wojtek. Nie powinienem przeszkadzać ale chyba musisz o tym wiedzieć. - Usłyszałam zdenerwowany głos Ferensa.
- Co się stało? I dlaczego dzwonisz z telefonu Maćka?-  Mój głos zaczął się łamać.
- Bo.. bo Muzaj jest w szpitalu. - Gdy to usłyszałam urządzenie prawie wypadło mi z rąk.



Buuum! Kto się spodziewał takiego zwrotu akcji? Pewnie mnie zabijecie bo to miała być taka "romantico" kolacyjka ale coś dziać się musi. :)
Ps. Muszę o to zapytać :D Jak Wam się podoba nasz hymn na Mistrzostwa? Mi osobiście nie za bardzo ale może się przekonam jak nakręcą teledysk z siatkarzami :) Choć nadal uważam że Winiar by to lepiej zaśpiewał xD

4 komentarze:

  1. A miało być tak pięknie :D Biedny Maciuś :C Miejmy nadzieję, że nic poważnego mu się nie stało :(
    Super rozdział :*
    Czekam na następny :***

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie tego się spodziewałam powiem szczerze ale i tak super :D
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń