ROZDZIAŁ DWUDZIESTY ÓSMY
Rano jak zawsze zadzwonił budzik a ja leniwie zwlekłam się z łóżka. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki gdy nagle mnie oświeciło. Nie dość że dzisiaj Maciek wychodzi ze szpitala to jeszcze siatkarze wracają z Francji! Oj dzisiaj to się będzie działo. Rozczesałam włosy i wyszłam z pokoju kierując się na stołówkę.- Hej chłopaki.- Przywitałam się uśmiechem i usiadłam na wolnym miejscu koło Wojtka.
- No heeej. Jak tam pierwsza noc bez Maćka? - Spytał Żurek prawie dusząc się własnym śmiechem.
- Boże, z kim ja żyję? - Wzniosłam ręce do góry żeby bardziej podkoloryzować moje załamanie. Chłopaki jak zwykle zaczęli się śmiać a ja zajęłam się jedzeniem. Przygotowując drugą kanapkę usłyszałam dobrze znane mi głosy na korytarzu i wybiegłam cały czas trzymając w ręku ogórka.
- Igła!! - Głośno się wydarłam i rzuciłam na libero. Nie miałam pojęcia jak bardzo mi go brakowało.
- A my to co? Gorsi bo kamery nie mamy?- Spytał Kurek a reszta siatkarzy go poparła więc zrobiliśmy grupowego przytulasa tuż przez recepcją.
- Ostrożnie z tym ogórkiem bo jeszcze komuś oko wybijesz. - Roześmiał się Stefan który nagle stanął obok nas i nie mam pojęcia jak długo tu stał.
- Przepraszam. A tak w ogóle to dzień dobry. - Szeroko się uśmiechnęłam i przywitałam z trenerem chowając warzywo za plecy.
- Widzę że postawiłaś na zdrową żywność? - I tak zaczęliśmy rozmowę a chłopaki poszli się zameldować.
Porozmawiałam z Antigą jeszcze z 10 minut ale niestety musiał iść do pani z recepcji bo te głupki jak zawsze mieli kłopot z pokojami. Stałam kilka metrów od nich i z uśmiechem na ustach przyglądałam się jak Winiar kłóci się z Zatim o jedyny pokój z balkonem.
- Ja nie chce tam mieszkać! Tam nigdy nie ma zasięgu! - Michał założył ręce na piersi i strzelił focha.
- Po co Ci zasięg jak ty ciągle telefon gubisz?- Ach, jak mi brakowało tych ich kłótni. Zaśmiałam się pod gdy nagle poczułam czyjeś dłonie na oczach. Poczułam zapach perfum i od razu wiedziałam kto to.
- Można prosić o jakąś podpowiedz?- Jak ja lubię się z nim droczyć.
- No wiesz co? Ja to bym Cię poznał... - Objął mnie ramieniem i obrócił tak, że byłam na wprost jego klatki piersiowej. Bez wahania go przytuliłam a ten zaczął się głośno śmiać.
- Z czego się śmiejesz?- Spytałam nie odrywając się od jego.
- Bo mi na nogę weszłaś. - Znów zaczął się śmiać a ja zgromiłam go wzrokiem.
- No ty to zawsze umiesz nastrój popsuć. - Zaczęłam się śmiać gdy nagle usłyszałam głośne "Uuuuu" za moimi plecami. - A wy co buczycie jak krowy na pastwisku? Mleka za dużo? - Pogroziłam im ogórkiem a oni wybuchnęli niepohamowanym śmiechem. - Głupki! - Wystawiłam im języka i mimowolnie się uśmiechnęłam. Muzaj przywitał się z siatkarzami i poszedł ze mną a raczej wjechał windą na nasze piętro.
- Hmm.. ja jadę dopiero jutro więc co ty na wspólny seans filmowy? - Zaproponował kładąc się w dziwnej pozycji na moim łóżku.
- A popcorn będzie? - Spytałam słodkim głosem i usiadłam obok niego. - Ach ty mój biedaku. - Powiedziałam z litością patrząc jak nieudolnie próbuję sięgnąć po mojego laptopa.
- Powiedziała ta, która zgubiła się w kantorku. - Zaczął się śmiać a ja rzuciłam go poduszką.
- To nie moja wina że nikt mi nie powiedział że te drugie drzwi były do szatni. A tak w ogóle, jak następnym razem będziesz chciał jakieś tam "hantelki" to sobie pójdziesz sam! - Odwróciłam się plecami do chłopaka ledwo co hamując śmiech.
- Ej no ale nie obrażaj się... przecież żartowałem tylko. - Objął mnie od tyłu a po moim ciele znów przeszedł dreszcz. I jak tu się na niego gniewać?
- No dobra. Wybaczam Ci ale jeżeli komuś powiesz o tym kantorku to zginiesz marnie. - Siatkarz się uśmiechnął i wziął do ręki mój aparat.
- A co to za piękna pani? - Ułożył usta w dzióbek a ja puknęłam go w czoło.
- Nie podlizuj się i tak Ci go zabiorę. - Przechyliłam się w jego stronę i zabrałam z jego rąk moją lustrzankę a ten zaczął mnie gilgotać. Powygłupialiśmy się jeszcze przez chwilę ale musieliśmy iść na trening. W sumie on mógł zostać ale powiedział że chce się pośmiać z chłopaków więc ok. Wyszliśmy z mojego pokoju i napotkaliśmy Kłosa który szedł z głową w tablecie.
- Buum! Co ty tam całymi dniami robisz? - Zajrzałam przez ramie siatkarza i jak się spodziewałam Karol siedział na facebooku.
- Ktoś musi informować fanki co słychać u najprzystojniejszego siatkarza tej kadry co nie? - Jego spojrzenie mówiło "No ludzie? Gdzie wy żyjecie?" Gdy zobaczyłam jego minę zaczęłam się śmiać i poklepałam go po ramieniu.
- Ktoś się pytał co u mnie słychać? - Z pokoju Igły wyszedł Winiar a a nim reszta siatkarzy.
- Ej, a co to było za nielegalne zbiorowisko? I to bez nas?! - Spytałam oskarżycielsko.
- Nie wiemy czy możemy Ci powiedzieć. - Przeciągał Nowakowski a ja już wiedziałam że coś knują.
- Nie chcecie mi powiedzieć? Już mnie nie lubicie... wiedziałam że tak będzie. Widzisz? Oni mnie nie lubią.. - Wskazałam palcem na siatkarzy udając smutek i zasłoniłam twarz rękoma. No myślałam że nie wytrzymam ze śmiech patrząc na zdziwione miny chłopaków.
- No dobra.. niech stracę. - Zaczął Dzik a ja od razu się uśmiechnęłam. - Dzisiaj wieczorem robimy ognisko ale to jest ściśle tajne bo jak Stefan się dowie... no i wy oczywiście jesteście zaproszeni. A tak w ogóle to kiedy Ci Maciek gips zdejmą? - Chłopaki sobie gadali i gadali a ja w końcu sama poszłam na trening. Pan Andrzej dał taki wycisk młodzikom że ledwo co się do szatni doczołgali. Zrobiłam mnóstwo dobrych zdjęć i byłam z siebie dumna. Poszłam do pokoju i zgrałam je na laptopa, niektóre trochę przerobiłam i były gotowe żeby je wstawić. Już miałam nacisnął "enter" gdy ktoś szybkim ruchem NOGI otworzył moje drzwi.
- No heej Mała. - Igła jak gdyby nigdy nic, wpakował się obok mnie na łóżko i wręcz przejął urządzenie.
- Krzysiek ja tu pracuję. - Westchnęłam i zabrałam mu laptopa.
- Nie dość że ruda to wredna.. - Potargał mi włosi i zaczął się śmiać.
- Gdybyś nie był taki fajny to powiedziałabym że cię nie lubię. - Wysłałam zdjęcia i ułożyłam głowę na kolanach siatkarza.
- A ty gdybyś nie była ruda to powiedział bym że cię lubię. - Teraz to i ja zaczęłam się śmiać bo to na serio było dobre. - Dobra koniec tego śmiania ja tu przyszedłem poważnie porozmawiać. - Po słowie "poważnie" znów wybuchnęliśmy śmiechem.
- Nie no a tak serio to o czym chciałeś rozmawiać? - Spytałam prawie się już nie śmiejąc.
- Bo wiesz.. dzisiaj widziałem jak się z naszym Maciusiem witałaś no i wiesz... Wy nic nie ten? - Aha, zaczyna się przesłuchanie.
- Czy ty jesteś Krzysiu zazdrosny? - Roześmiałam się a Igła zrobił facepalma.
- To było takie romantyczne. Twój ukochany wraca ze szpitala a ty się mu rzucasz w objęcia i... - Ale pojechał.
- Jaki ukochany?! Maciek jest moim przyjacielem. PRZYJACIELEM. - Zaakcentowałam to słowo i lekko się uśmiechnęłam. - A czemu pytasz?
- Bo jestem ciekawy. Nie znasz mnie? Ale na prawdę nic poza przyjaźnią? Pasujecie do siebie i z boku naprawdę ładnie razem wyglądacie. - Libero powiedział to całkiem poważnie a ja się zmieszałam i nie wiedziałam co myśleć.
- Może i ładnie wyglądamy ale to nie zmienia faktu że to mój przyjaciel. - Mój głos trochę posmutniał ale przypomniałam sobie że mam żelki! - O kurde! - Energicznie wstałam z łóżka a Krzysiek spojrzał na mnie z przerażeniem.
- Mam się bać? - Wziął poduszkę która miała służyć jako tarcza gdybym wymyśliła coś głupiego.
- Zamknąłeś drzwi? Bo zara się sępy zlecą. - Powiedziałam cicho i wyciągnęłam paczkę słodkości.
- Mańka, jesteś moim mistrzem! - Wzięliśmy po garści żelków i od razu wsadziliśmy je do budzi. Siedzieliśmy przyczajeni czy nikt nie idzie i jak małe dzieci zajadaliśmy się słodyczami. Gdy zjedliśmy już wszystkie i nikt się nie dowiedział przybiliśmy sobie piątki i zeszliśmy na obiad.
- Jakoś dziwnie się na nas patrzą. - Wyszeptałam do Ignaczaka będąc już na stołówce.
- Myślisz że widzą, że zjedliśmy je sami? - Odpowiedział również szeptem i zaczęliśmy się śmiać. Kurde, chyba te żelki były przeterminowane.. Igła poszedł usiąść do siatkarzy z reprezentacji a ja poszłam do stolika obok gdzie siedział Maciek z chłopakami.
- Czemu nic nie jesz? - Spytał zdziwiony Muzaj. No kochany, gdybyś przed chwilą wepchał całą pakę tych delicji to też byś obiadu nie zjadł.
- A bo jakoś głodna nie jestem. - Zagryzłam wargę i spojrzałam na Ignaczaka który też chyba "nie miał apetytu".
- No nie wierze. Julka Bryk nie jest głodna? Kłamiesz! Tylko nie mów że się odchudzasz bo wepchnę Ci ten obiad na siłę. - Powiedział poważnym tonem.
- Ale ja na prawdę..- Uu chyba się zdenerwował.
- Nie marudź tylko jedz. - Pogroził mi palcem a ja słyszałam za sobą śmiech Igły. A to cwaniaczek.. Po obiedzie treningi były odwołane bo sztab szkoleniowy miał spotkanie ze sponsorami więc poszłam do pokoju żeby odpocząć po jedzeniu.
Cześć, pa, hej :D Siatkarze wrócili z Francji a Maciek wyszedł ze szpitala... Jak się podoba rozwój wydarzeń? A może macie jakieś swoje wizję co do dalszych losów Julki?
Oglądałyście SPLASH siatkarzy? Hahaha mi na samą myśl chcę się śmiać :) Swoją drogą ciekawe czy skoczkowie podejmą się wyzwania.. xD
I chyba najważniejsze! Uwaga, uwaga bo będę się jarać :P Jest to mój pierwszy blog i jestem bardzo dumna ponieważ przekroczył 5.000 wyświetleń!! Jesteście kochani i bardzo Wam dziękuję <3 Z tej okazji odpowiem na wszystkie pytania w komentarzach :D Tylko nie pytajcie o opowiadanie bo i tak nic nie zdradzę :*
Rozdział genialny. No wszyscy widzą, że Julka pasuje do Maćka! Nawet ona powoli to czuje, ale nie do końca rozumie. Może na tym ognisku się zbliżą? Jestem za !! Końcówka o żelkach miażdży <3
OdpowiedzUsuńHmm...pytanie... Kiedy dodasz nowy rozdział i czemu jutro? :D
Pozdrawiam ;*
Żelki zawsze spoko ^^
OdpowiedzUsuńJak mi się uda to rozdział dodam jeszcze dzisiaj :)
Zajebisty :*
OdpowiedzUsuńFajny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział
OdpowiedzUsuńliving-in-suffer.blogspot.com
Będę regularnie odwiedzać, bo mimo że nie przeczytałam jeszcze wszystkiego to wydaje się być ciekawie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na siatkarskie opowiadanie
http://barszcz-z-uszkami.blogspot.com/
Buziaki, D. :))
No jest cudownie! <3 Jestem ciekawa, co wydarzy się w późniejszych rozdziałach! :D A tymczasem zapraszam do siebie na nowość. Coś... Serbskiego! :3 Akcja toczy się w Belgradzie, czterech siatkarzy a pomiędzy nimi stanie jedna, niezwykła kobieta! :)
OdpowiedzUsuńhttp://wygranym-jest-ten-co-staje-na-starcie.blogspot.com
Rozwaliło mnie to "- Ja nie chce tam mieszkać! Tam nigdy nie ma zasięgu! - Michał założył ręce na piersi i strzelił focha.
OdpowiedzUsuń- Po co Ci zasięg jak ty ciągle telefon gubisz?" XD
No świetne :D
Czekam na kolejny, a tymczasem zapraszam do siebie na 26 moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com
oraz 11 zycie-jest-za-krotkei.blogspot.com
Pozrawiam ;**